Zrobił to delikatnie i szybko tak jakby się bał, że mi znowu coś zrobi. W sumie wcale mu się nie dziwie bo nieźle mnie załatwił. Rozsądna dziewczyna dała by spokój i po prostu się już nie odzywała i nie denerwowała swojego hm...oprawcy? Tak Harry Styles w jakimś stopniu był moim oprawcą.. Ale nie ja..Nie ludzie z moim charakterem bo z jednej strony jestem wrażliwa i spokojna a z drugiej totalnie odwrotnie. Czasami potrafię być wulkanem energii i nie usiedzieć na miejscu i wtedy ludzie myślą, że jestem nadpobudliwa, może trochę jestem? Nie wiem...
Nie odwzajemniłam tego "pocałunku" ale chyba nie zdenerwował się na to bo delikatny uśmiech wkradł mu się na buzie i popatrzył w górę.
Była cisza ale nie krępująca tylko taka spokojna potrzebna jemu i mnie, takie wyciszenie..
Zaczęłam oglądać swoje ciało, wyglądało okropnie.. Siniaki były duże i zielono-żółte ale nie bolało jakoś bardzo przez co chciałam na prawdę stąd wyjść, trochę się obawiałam reakcji mojego towarzysza ale kurde nie przesadzajmy nie zostanę tu.
- Ee... Harry?
Nic.. Cisza.. On jest nie normalny? Patrzy się gdzieś w jakiś punkt i kompletnie się wyłączył..
- Harry słyszysz mnie? Halo? Styles?!
Na swoje nazwisko jak na zawołanie spojrzał na mnie zaciekawiony.
- Co tam księżniczko?
Oh..serio? Ej co ja mam z tym "oh"? Kretynka..
- Mam do Ciebie prośbę i wiem, że nie będziesz zadowolony ale proszę zrób to dla mnie.
- Tak?
Eh..
- Chce wrócić do domu, do siebie. Dziękuję, że się mną tu zajęliście w lepszy lub gorszy sposób ale proszę pozwól mi wrócić do domu.
Widziałam jak się zdenerwował, no nie tak jak wcześniej ale był zły. Wstał gwałtownie i podszedł do okna.
- Nie chcesz zemną już spędzać czasu tak? Boisz się mnie?
O boże czy on zawsze musi?
- Jejku nie! Nie boje się Ciebie.. Co jest w tym dziwnego, że chce wrócić do swojego domu? Nie będę się Ciebie prosić o pozwolenie Harry, ale chcę stąd wyjść bez awantury, więc proszę nie utrudniaj mi tego.
Przesunął ręką po twarzy i odpalił papierosa i spojrzał na mnie tymi swoimi zielonymi oczami.
Widziałam w nich coś dziwnego.. Nie potrafię określić co to było ale nie podobało mi się to. Wyrzucił niedopałek za okno i podszedł do mnie bardzo blisko, tak że nasze nosy się stykały.
- Harry?
Cholera o co mu chodzi?
- Tak pięknie pachniesz...
No nie wierzę..
- Żartujesz prawda? Ja tu na poważnie z Tobą a Ty mi, że ładnie pachnę?
- Ohh bo to prawda... A co do tego o czym mówiłaś, Dobrze odwiozę Cię do domu ale jeśli myślisz, że dam Ci spokój i nie będę częstym gościem u Ciebie no jesteś w ogromnym błędzie.
Fakt jest taki, że nawet nie pomyślałam o tym. Może w głębi duszy nie chciałam z nim tracić kontaktu ? A może faktycznie się go bałam? Sama nie wiem.. Chciałam tylko wrócić do domu.
- Dobrze, czy możemy się zbierać?
Kiwnął głową na znak zgody i wziął mój i swój telefon, jak się domyśliłam wymienił się numerami.
Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się do głównego pokoju aby pożegnać się ze wszystkimi. Kiedy mnie zobaczyli to wstali i patrzyli się na mnie i uśmiechali.
Najpierw podeszłam do Perrie, od razu mnie przytuliła.
- Hej blondyna jest ok dojdę do siebie, fajnie, że Cię poznałam.
- Ciebie też Lucy trzymaj się i no nie daj się okej?
- Okej, Okej.
Następnie podeszłam do Zayn'a i Niall'a z którymi również się pożegnałam, następny był Liam.
- Tak bardzo Ci dziękuję ... Za każde słowo...
- Hej dziewczyno nie dziękuj.. Jedź i odpocznij no i nie daj się.. Może Ty go ogarniesz trochę...
- Może... Liam.. Może.. Dziękuję raz jeszcze.
Kiedy miałam podejść do Louisa aby się z nim pożegnać ten podbiegł do mnie przytulił mnie i włożył mi do kieszeni kopertę prosząc aby przeczytała ją jak będę sama.
Jak już pożegnałam każdego zorientowałam się, że Harry czeka już przy samochodzie, więc powiedziałam ciche pa i wyszłam.
- Możemy już jechać?
- Ta, jasne..
Jechaliśmy w ciszy, żadne z nas nie miało ochoty się odzywać, po jakiś trzydziestu minutach byliśmy pod moim domem. Odpięłam pasy bezpieczeństwa i gdy chciałam otworzyć drzwi Harry złapał mnie za rękę.
- Do zobaczenia kochanie..
Taa oczywiście..
- Dzięki, że mnie odwiozłeś, pa.
No na co on liczył?
- Oh oczywiście, pa.
Wyszłam z Jego samochodu i szłam w kierunku mojego domu nie odwracając się do tyłu. Usłyszałam tylko pisk opon... Dureń..
Jak tylko weszłam do domu rzuciłam się na łóżko i tego pożałowałam bo wszystko zaczęło mnie boleć, więc zamiast się wylegiwać poszłam sobie zrobić gorącą kąpiel i przy okazji zadzwoniłam do Emmy aby jej wszystko opowiedzieć. Kiedy jej opowiedziałam wszystko to była wkurwiona i smutna.
- Boże Lucy... Może nie wiem... Kurwa no nie wiem..
- Nie denerwuj się wszystko jest dobrze. Po prostu mam niewyparzoną gębę.
- Ta a on ma nie wyparzone ręce..
Serio?
- Yyy.. Co?
- Źle to ujęłam po prostu jak bym go teraz zobaczyła to ujebałabym mu te Jego ręce i..i... tego Jego..
- STOP! Emma... Daj już spokój, kończę jutro się odezwę kocham Cię pa!
- Eh.. Pa..
Niemożliwa dziewczyna.. Rozkoszowałam się kąpielą kiedy dostałam sms'a myśląc , że to pewnie Rudowłosa dziewczyna, ale jak to w życiu bywa myliłam się.
"Witaj Kochanie... Powinnaś zamykać drzwi do domu, jeszcze ktoś Cię okradnie z czegoś cennego..
H.S"
CO?! Przecież zamykałam chyba... Ten sms był cholernie przerażający co on miał znaczyć...
Osuszyłam szybko swoje ciało i ubrałam się w świeże ubrania. Włosy spięłam w luźnego koka i pomału ruszyłam w kierunku drzwi frontowych.
To co tam zobaczyłam a raczej kogo wpieniło mnie niewyobrażalnie.. Styles siedział sobie spokojnie na mojej kanapie i pił piwo. Mówiłam kiedyś, że jest toalnym dupkiem?
- Czy Ty jesteś normalny? Wiesz jak mnie przestraszyłeś? Nie wierze po prostu kurwa nie wierze ! Jeszcze sobie piwko pijesz?
- Chcesz trochę ?
CO ? Nie wierze co za popieprzony arystokrata.
- Ty! Ty! Ty!
- No już uspokój się złotko wolałabyś aby to był jakiś zabójca lub złodziej? Lepiej się czujesz..?
Nie mam siły do tego kretyna no nie mam siły..
- Ta...Lepiej... To co Cię do mnie sprowadza ?
- Nic.
Aha..
Usiadłam obok niego i zamknęłam oczy, byłam na prawdę zmęczona a ten mi przychodzi, piwko pije i tak o po prostu wpadł.
- Dzisiaj jest impreza u Zayn'a i chciałem żebyś poszła ze mną..
O nie nie nie...
- To nie jest dobry pomysł nie czuje się dobrze.
- Na godzinkę tylko Perrie się ucieszy a potem Cię odwiozę.
Czy to była prośba? Oh oczywiście, że nie..
-Ale..
- Lucy... Nie ma ale.. prześpij się odpocznij a ja wieczorem po Ciebie przyjadę.
Tak po prostu podszedł do mnie pocałował mnie w policzek a raczej go tylko musnął i z cwaniackim uśmieszkiem wyszedł z mojego domu. Mówiłam kiedyś, że go nienawidzę ? Nie? To teraz to mówię.
Poszłam do mojej sypialni i położyłam się na łóżko, kiedy prawie usnęłam przypomniałam sobie kopertę, którą dał mi Louis.
Poszłam do łazienki bo tam pozostawiłam wszystkie moje rzeczy, poszłam do pokoju dziennego i nalałam sobie do kubka wody mineralnej. Otworzyłam list i to co tam przeczytałam zbiło mnie z tropu.
Co jest kurwa... Co to ma wszystko znaczyć? Nic z tego nie rozumiem? List był pisany na szybko i musiałam przeczytać go dwa razy aby cokolwiek zrozumieć bo chyba pisał go na kolanie..
Jak ja mam niby im pomóc? Nawet ich nie znam.. Jakie mają długi? Boże tyle pytań i jak zwykle brak odpowiedzi.. Miałabym namówić Harrego aby poznał mnie ze swoją rodziną? Oszalał.. Jedna strona mnie chce pomóc a druga uważa, że lepiej się w to nie pakować bo mogą być z tego kłopoty. Jedno jest pewne Harry Styles nie może się o niczym dowiedzieć...
Włożyłam list w kopertę, wzięłam nożyczki i pocięłam wszystko na drobne kawałki.
Kiedy już zniszczyłam doszczętnie kopertę i jej zawartość poszłam do mojego kochanego łóżka i tak po prostu usnęłam...
Obudził mnie dzwonek telefonu, podniosłam się niezgrabnie i odebrałam...
- Halo..
- Spałaś?
To był Harry..
- Tak.. Co chcesz?
- Może milej? Słuchaj bo starzy Zayn'a wrócili no i nie będzie imprezy to znaczy będzie bo wbijemy całą paczką do Ciebie za jakieś dwadzieścia minut, więc się szykuj paaa skarbie..
Dupek! Kretyn! Jak on może tak po prostu się wpraszać!? Nie zostało m nic innego jak pójść do łazienki i przynajmniej rozczesać włosy bo wyglądałam jak stary mop.
Notka:
Dobra wiem zawaliłam... Niby jest w terminie ale jest mega krótki.. Wybaczycie? Będzie to po prostu zrobione w dwóch częściach.. :(....
Nie mam czasu po prostu... Wiecie wakacje i te sprawy a mnie jeszcze obowiązki dochodzą.
Następny będzie do końca tygodnia jeśli będziecie komentować Najpóźniej do trzeciego sierpnia. PROSIŁABYM O TE 10 KOMENTARZY PRZYNAJMNIEJ. Uszanujcie to, że jednak mimo braku czasu wchodzę i piszę.
Postaram się również aby następny był dłuższy no i żeby się więcej działo, wybaczcie <3 ;*.
Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim komentarzom pod ostatnim rozdziałem jesteście cudowne<3.
Jeśli ktoś z Was chciałby być informowanym to piszcie ;).
A jeszcze jedna sprawa jak zauważyłyście obok pokazało się okienko :D Jest to hashtag #FallingHS
Możecie tam pisać co chcecie o rozdziałach no i będę tam pisać o nowych kiedy będą i czy będzie jakieś opóźnienie.
Informacja do tych co czytają a nie komentują :
Po raz kolejny bardzo Was proszę o ten jeden komentarz, jedno słowo czy się podoba czy nie. To dla mnie bardzo ważne i mnie motywuję.. Zróbcie to dla mnie :*.
Dobra koniec mojego paplania :D Dziękuję raz jeszcze za wszystkie komcie, KOCHAM WAS <3!
- Nic.
Aha..
Usiadłam obok niego i zamknęłam oczy, byłam na prawdę zmęczona a ten mi przychodzi, piwko pije i tak o po prostu wpadł.
- Dzisiaj jest impreza u Zayn'a i chciałem żebyś poszła ze mną..
O nie nie nie...
- To nie jest dobry pomysł nie czuje się dobrze.
- Na godzinkę tylko Perrie się ucieszy a potem Cię odwiozę.
Czy to była prośba? Oh oczywiście, że nie..
-Ale..
- Lucy... Nie ma ale.. prześpij się odpocznij a ja wieczorem po Ciebie przyjadę.
Tak po prostu podszedł do mnie pocałował mnie w policzek a raczej go tylko musnął i z cwaniackim uśmieszkiem wyszedł z mojego domu. Mówiłam kiedyś, że go nienawidzę ? Nie? To teraz to mówię.
Poszłam do mojej sypialni i położyłam się na łóżko, kiedy prawie usnęłam przypomniałam sobie kopertę, którą dał mi Louis.
Poszłam do łazienki bo tam pozostawiłam wszystkie moje rzeczy, poszłam do pokoju dziennego i nalałam sobie do kubka wody mineralnej. Otworzyłam list i to co tam przeczytałam zbiło mnie z tropu.
"Witaj Lucy !
Nie jestem dobry w pisaniu listów, więc po prostu napiszę to co mam napisać okej? Jest problem..
Wiem, że się mało znamy ale masz coś w sobie takiego, że nawet Zayn który nie jest zbyt ufny się do Ciebie przekonał. Pewnie się zastanawiasz teraz o co chodzi? Już tłumacze, chodzi o Styles'a a mianowicie o dług jaki ma Jego matka z siostrą. Możesz pomyśleć "Kurwa co ja mam z tym niby wspólnego" No i masz racje nie masz nic, na razie. Chciałbym Cię prosić o pomoc, Jego mama jest zadłużona na dwadzieścia tysięcy złoty, rachunki nie opłacone i inne długi... Wiesz jak jest.. Połowę mamy ale interesy ostatnio nie idą, musimy coś zrobić. Tutaj właśnie jest do Ciebie prośba, pomóż nam! Namów Harrego aby poznał Cię z Jego matką pojeździj tam wymyśl coś. Wiem, że to głupie ale ten idiota nawet nie chce z nami o tym gadać. Musimy uzbierać dziesięć tysięcy. Lucy proszę... Nam się już pomysły skończyły a pierdolona robota nie idzie.. Zastanawiasz się czemu nie mogę Ci tego powiedzieć w twarz? No więc właśnie.. Tu jest kolejny problem, bo nasz cudowny dupek gdy zobaczył, że się dogadujemy zrobił się nie wiem zazdrosny? Nie ważne, po prostu muszę uważać co mówię przy Tobie kiedy jest niedaleko. Bez względu jaki jest to mój przyjaciel i chcę mu pomóc. Daj mi jakoś znać czy Ty również mu pomożesz a raczej Jego rodzinie... A i jeszcze jedno spal ten list lub coś..
Louis.."
Co jest kurwa... Co to ma wszystko znaczyć? Nic z tego nie rozumiem? List był pisany na szybko i musiałam przeczytać go dwa razy aby cokolwiek zrozumieć bo chyba pisał go na kolanie..
Jak ja mam niby im pomóc? Nawet ich nie znam.. Jakie mają długi? Boże tyle pytań i jak zwykle brak odpowiedzi.. Miałabym namówić Harrego aby poznał mnie ze swoją rodziną? Oszalał.. Jedna strona mnie chce pomóc a druga uważa, że lepiej się w to nie pakować bo mogą być z tego kłopoty. Jedno jest pewne Harry Styles nie może się o niczym dowiedzieć...
Włożyłam list w kopertę, wzięłam nożyczki i pocięłam wszystko na drobne kawałki.
Kiedy już zniszczyłam doszczętnie kopertę i jej zawartość poszłam do mojego kochanego łóżka i tak po prostu usnęłam...
Obudził mnie dzwonek telefonu, podniosłam się niezgrabnie i odebrałam...
- Halo..
- Spałaś?
To był Harry..
- Tak.. Co chcesz?
- Może milej? Słuchaj bo starzy Zayn'a wrócili no i nie będzie imprezy to znaczy będzie bo wbijemy całą paczką do Ciebie za jakieś dwadzieścia minut, więc się szykuj paaa skarbie..
Dupek! Kretyn! Jak on może tak po prostu się wpraszać!? Nie zostało m nic innego jak pójść do łazienki i przynajmniej rozczesać włosy bo wyglądałam jak stary mop.
Notka:
Dobra wiem zawaliłam... Niby jest w terminie ale jest mega krótki.. Wybaczycie? Będzie to po prostu zrobione w dwóch częściach.. :(....
Nie mam czasu po prostu... Wiecie wakacje i te sprawy a mnie jeszcze obowiązki dochodzą.
Następny będzie do końca tygodnia jeśli będziecie komentować Najpóźniej do trzeciego sierpnia. PROSIŁABYM O TE 10 KOMENTARZY PRZYNAJMNIEJ. Uszanujcie to, że jednak mimo braku czasu wchodzę i piszę.
Postaram się również aby następny był dłuższy no i żeby się więcej działo, wybaczcie <3 ;*.
Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim komentarzom pod ostatnim rozdziałem jesteście cudowne<3.
Jeśli ktoś z Was chciałby być informowanym to piszcie ;).
A jeszcze jedna sprawa jak zauważyłyście obok pokazało się okienko :D Jest to hashtag #FallingHS
Możecie tam pisać co chcecie o rozdziałach no i będę tam pisać o nowych kiedy będą i czy będzie jakieś opóźnienie.
Informacja do tych co czytają a nie komentują :
Po raz kolejny bardzo Was proszę o ten jeden komentarz, jedno słowo czy się podoba czy nie. To dla mnie bardzo ważne i mnie motywuję.. Zróbcie to dla mnie :*.
Dobra koniec mojego paplania :D Dziękuję raz jeszcze za wszystkie komcie, KOCHAM WAS <3!