niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 4 część 1

Harry chyba zarejestrował tylko ostatnie zdanie po podszedł do mnie bliżej i musnął moje usta...
Zrobił to delikatnie i szybko tak jakby się bał, że mi znowu coś zrobi. W sumie wcale mu się nie dziwie bo nieźle mnie załatwił. Rozsądna dziewczyna dała by spokój i po prostu się już nie odzywała i nie denerwowała swojego hm...oprawcy? Tak Harry Styles w jakimś stopniu był moim oprawcą.. Ale nie ja..Nie ludzie z moim charakterem bo z jednej strony jestem wrażliwa i spokojna a z drugiej totalnie odwrotnie. Czasami potrafię być wulkanem energii i nie usiedzieć na miejscu i wtedy ludzie myślą, że jestem nadpobudliwa, może trochę jestem? Nie wiem...
Nie odwzajemniłam tego "pocałunku" ale chyba nie zdenerwował się na to bo delikatny uśmiech wkradł mu się na buzie i popatrzył w górę.
Była cisza ale nie krępująca tylko taka spokojna potrzebna jemu i mnie, takie wyciszenie..
Zaczęłam oglądać swoje ciało, wyglądało okropnie.. Siniaki były duże i zielono-żółte ale nie bolało jakoś bardzo przez co chciałam na prawdę stąd wyjść, trochę się obawiałam reakcji mojego towarzysza ale kurde nie przesadzajmy nie zostanę tu.
- Ee... Harry?
Nic.. Cisza.. On jest nie normalny? Patrzy się gdzieś w jakiś punkt i kompletnie się wyłączył..
- Harry słyszysz mnie? Halo? Styles?!
Na swoje nazwisko jak na zawołanie spojrzał na mnie zaciekawiony.
- Co tam księżniczko?
Oh..serio? Ej co ja mam z tym "oh"? Kretynka..
- Mam do Ciebie prośbę i wiem, że nie będziesz zadowolony ale proszę zrób to dla mnie.
- Tak?
Eh..
- Chce wrócić do domu, do siebie. Dziękuję, że się mną tu zajęliście w lepszy lub gorszy sposób ale proszę pozwól mi wrócić do domu.
Widziałam jak się zdenerwował, no nie tak jak wcześniej ale był zły. Wstał gwałtownie i podszedł do okna.
- Nie chcesz zemną już spędzać czasu tak? Boisz się mnie?
O boże czy on zawsze musi?
- Jejku nie! Nie boje się Ciebie.. Co jest w tym dziwnego, że chce wrócić do swojego domu? Nie będę się Ciebie prosić o pozwolenie Harry, ale chcę stąd wyjść bez awantury, więc proszę nie utrudniaj mi tego.
Przesunął ręką po twarzy i odpalił papierosa i spojrzał na mnie tymi swoimi zielonymi oczami.
Widziałam w nich coś dziwnego.. Nie potrafię określić co to było ale nie podobało mi się to. Wyrzucił niedopałek za okno i podszedł do mnie bardzo blisko, tak że nasze nosy się stykały.
- Harry?
Cholera o co mu chodzi?
- Tak pięknie pachniesz...
No nie wierzę..
- Żartujesz prawda? Ja tu na poważnie z Tobą a Ty mi, że ładnie pachnę?
- Ohh bo to prawda... A co do tego o czym mówiłaś, Dobrze odwiozę Cię do domu ale jeśli myślisz, że dam Ci spokój i nie będę częstym gościem u Ciebie no jesteś w ogromnym błędzie.
Fakt jest taki, że nawet nie pomyślałam o tym. Może w głębi duszy nie chciałam z nim tracić kontaktu ? A może faktycznie się go bałam? Sama nie wiem.. Chciałam tylko wrócić do domu.
- Dobrze, czy możemy się zbierać?
Kiwnął głową na znak zgody i wziął mój i swój telefon, jak się domyśliłam wymienił się numerami.
Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się do głównego pokoju aby pożegnać się ze wszystkimi. Kiedy mnie zobaczyli to wstali i patrzyli się na mnie i uśmiechali.
Najpierw podeszłam do Perrie, od razu mnie przytuliła.
- Hej blondyna jest ok dojdę do siebie, fajnie, że Cię poznałam.
- Ciebie też Lucy trzymaj się i no nie daj się okej?
- Okej, Okej.
Następnie podeszłam do Zayn'a i Niall'a z którymi również się pożegnałam, następny był Liam.
- Tak bardzo Ci dziękuję ... Za każde słowo...
- Hej dziewczyno nie dziękuj.. Jedź i odpocznij no i nie daj się.. Może Ty go ogarniesz trochę...
- Może... Liam.. Może.. Dziękuję raz jeszcze.
Kiedy miałam podejść do Louisa aby się z nim pożegnać ten podbiegł do mnie przytulił mnie i włożył mi do kieszeni kopertę prosząc aby przeczytała ją jak będę sama.
Jak już pożegnałam każdego zorientowałam się, że Harry czeka już przy samochodzie, więc  powiedziałam ciche pa i wyszłam.
- Możemy już jechać?
- Ta, jasne..
Jechaliśmy w ciszy, żadne z nas nie miało ochoty się odzywać, po jakiś trzydziestu minutach byliśmy pod moim domem. Odpięłam pasy bezpieczeństwa i gdy chciałam otworzyć drzwi Harry złapał mnie za rękę.
- Do zobaczenia kochanie..
Taa oczywiście..
- Dzięki, że mnie odwiozłeś, pa.
No na co on liczył?
- Oh oczywiście, pa.
Wyszłam z Jego samochodu i szłam w kierunku mojego domu nie odwracając się do tyłu. Usłyszałam tylko pisk opon... Dureń..
Jak tylko weszłam do domu rzuciłam się na łóżko i tego pożałowałam bo wszystko zaczęło mnie boleć, więc zamiast się wylegiwać poszłam sobie zrobić gorącą kąpiel i przy okazji zadzwoniłam do Emmy aby jej wszystko opowiedzieć. Kiedy jej opowiedziałam wszystko to była wkurwiona i smutna.
- Boże Lucy... Może nie wiem... Kurwa no nie wiem..
- Nie denerwuj się wszystko jest dobrze. Po prostu mam niewyparzoną gębę.
- Ta a on ma nie wyparzone ręce..
Serio?
- Yyy.. Co?
- Źle to ujęłam po prostu jak bym go teraz zobaczyła to ujebałabym mu te Jego ręce i..i... tego Jego..
- STOP! Emma... Daj już spokój, kończę jutro się odezwę kocham Cię pa!
- Eh.. Pa..
Niemożliwa dziewczyna.. Rozkoszowałam się kąpielą kiedy dostałam sms'a myśląc , że to pewnie Rudowłosa dziewczyna, ale jak to w życiu bywa myliłam się.

"Witaj Kochanie... Powinnaś zamykać drzwi do domu, jeszcze ktoś Cię okradnie z czegoś cennego..
H.S"
CO?! Przecież zamykałam chyba... Ten sms był cholernie przerażający co on miał znaczyć...
Osuszyłam szybko swoje ciało i ubrałam się w świeże ubrania. Włosy spięłam w luźnego koka i pomału ruszyłam w kierunku drzwi frontowych. 
To co tam zobaczyłam a raczej kogo wpieniło mnie niewyobrażalnie.. Styles siedział sobie spokojnie na mojej kanapie i pił piwo. Mówiłam kiedyś, że jest toalnym dupkiem?
- Czy Ty jesteś normalny? Wiesz jak mnie przestraszyłeś? Nie wierze po prostu kurwa nie wierze ! Jeszcze sobie piwko pijesz?
- Chcesz trochę ?
CO ? Nie wierze co za popieprzony arystokrata.
- Ty! Ty! Ty!
- No już uspokój się złotko wolałabyś aby to był jakiś zabójca lub złodziej? Lepiej się czujesz..?
Nie mam siły do tego kretyna no nie mam  siły..
- Ta...Lepiej... To co Cię do mnie sprowadza ?
- Nic.
Aha..
Usiadłam obok niego i zamknęłam oczy, byłam na prawdę zmęczona a ten mi przychodzi, piwko pije i tak o po prostu wpadł.
- Dzisiaj jest impreza u Zayn'a i chciałem żebyś poszła ze mną..
O nie nie nie...
- To nie jest dobry pomysł nie czuje się dobrze.
- Na godzinkę tylko Perrie się ucieszy a potem Cię odwiozę.
Czy to była prośba? Oh oczywiście, że nie..
-Ale..
- Lucy... Nie ma ale.. prześpij się odpocznij a ja wieczorem po Ciebie przyjadę.
Tak po prostu podszedł do mnie pocałował mnie w policzek a raczej go tylko musnął i z cwaniackim uśmieszkiem wyszedł z mojego domu. Mówiłam kiedyś, że go nienawidzę ? Nie? To teraz to mówię.
Poszłam do mojej sypialni i położyłam się na łóżko, kiedy prawie usnęłam przypomniałam sobie kopertę, którą dał mi Louis.
Poszłam do łazienki bo tam pozostawiłam wszystkie moje rzeczy, poszłam do pokoju dziennego i nalałam sobie do kubka wody mineralnej. Otworzyłam list i to co tam przeczytałam zbiło mnie z tropu.
"Witaj Lucy !
Nie jestem dobry w pisaniu listów, więc po prostu napiszę to co mam napisać okej? Jest problem..
Wiem, że się mało znamy ale masz coś w sobie takiego, że nawet Zayn który nie jest zbyt ufny się do Ciebie przekonał. Pewnie się zastanawiasz teraz o co chodzi? Już tłumacze, chodzi o Styles'a a mianowicie o dług jaki ma Jego matka z siostrą. Możesz pomyśleć "Kurwa co ja mam z tym niby wspólnego" No i masz racje nie masz nic, na razie. Chciałbym Cię prosić o pomoc, Jego mama jest zadłużona na dwadzieścia tysięcy złoty, rachunki nie opłacone i inne długi... Wiesz jak jest.. Połowę mamy ale interesy ostatnio nie idą, musimy coś zrobić. Tutaj właśnie jest do Ciebie prośba, pomóż nam! Namów Harrego aby poznał Cię z Jego matką pojeździj tam wymyśl coś. Wiem, że to głupie ale ten idiota nawet nie chce z nami o tym gadać. Musimy uzbierać dziesięć tysięcy. Lucy proszę... Nam się już pomysły skończyły a pierdolona robota nie idzie.. Zastanawiasz się czemu nie mogę Ci tego powiedzieć w twarz? No więc właśnie.. Tu jest kolejny problem, bo nasz cudowny dupek gdy zobaczył, że się dogadujemy zrobił się nie wiem zazdrosny? Nie ważne, po prostu muszę uważać co mówię przy Tobie kiedy jest niedaleko. Bez względu jaki jest to mój przyjaciel i chcę mu pomóc. Daj mi jakoś znać czy Ty również mu pomożesz a raczej Jego rodzinie... A i jeszcze jedno spal ten list lub coś..
Louis.."

Co jest kurwa... Co to ma wszystko znaczyć? Nic z tego nie rozumiem? List był pisany na szybko i musiałam przeczytać go dwa razy aby cokolwiek zrozumieć bo chyba pisał go na kolanie..
Jak ja mam niby im pomóc? Nawet ich nie znam.. Jakie mają długi? Boże tyle pytań i jak zwykle brak odpowiedzi.. Miałabym namówić Harrego aby poznał mnie ze swoją rodziną? Oszalał.. Jedna strona mnie chce pomóc a druga uważa, że lepiej się w to nie pakować bo mogą być z tego kłopoty. Jedno jest pewne Harry Styles nie może się o niczym dowiedzieć...
Włożyłam list w kopertę, wzięłam nożyczki i pocięłam wszystko na drobne kawałki.
Kiedy już zniszczyłam doszczętnie kopertę i jej zawartość poszłam do mojego kochanego łóżka i tak po prostu usnęłam...
Obudził mnie dzwonek telefonu, podniosłam się niezgrabnie i  odebrałam...
- Halo..
- Spałaś?
To był Harry..
- Tak.. Co chcesz?
- Może milej? Słuchaj bo starzy Zayn'a wrócili no i nie będzie imprezy to znaczy będzie bo wbijemy całą paczką do Ciebie za jakieś dwadzieścia minut, więc się szykuj paaa skarbie..
Dupek! Kretyn! Jak on może tak po prostu się wpraszać!? Nie zostało m nic innego jak pójść do łazienki i przynajmniej rozczesać włosy bo wyglądałam jak stary mop.



Notka:

Dobra wiem zawaliłam... Niby jest w terminie ale jest mega krótki.. Wybaczycie? Będzie to po prostu zrobione w dwóch częściach..  :(....
Nie mam czasu po prostu... Wiecie wakacje i te sprawy a mnie jeszcze obowiązki dochodzą. 
Następny będzie do końca tygodnia jeśli będziecie komentować Najpóźniej do trzeciego sierpnia. PROSIŁABYM O TE 10 KOMENTARZY PRZYNAJMNIEJ. Uszanujcie to, że jednak mimo braku czasu wchodzę i piszę.
Postaram się również aby następny był dłuższy no i żeby się więcej działo, wybaczcie <3 ;*.
 Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim komentarzom pod ostatnim rozdziałem jesteście cudowne<3.
Jeśli ktoś z Was chciałby być informowanym to piszcie ;).
A jeszcze jedna sprawa jak zauważyłyście obok pokazało się okienko :D Jest to hashtag #FallingHS 
Możecie tam pisać co chcecie o rozdziałach no i będę tam pisać o nowych kiedy będą i czy będzie jakieś opóźnienie. 
Informacja do tych co czytają a nie komentują :
Po raz kolejny bardzo Was proszę o ten jeden komentarz, jedno słowo czy się podoba czy nie. To dla mnie bardzo ważne i mnie motywuję.. Zróbcie to dla mnie :*.
Dobra koniec mojego paplania :D Dziękuję raz jeszcze za wszystkie komcie, KOCHAM WAS <3!

wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział 3

Notka: Kochani Dziękuję wszystkim anonimom i nie anonimom za komentarze <<3333 Dużo to dla mnie znaczy i motywuję mnie do dalszego pisania.  Bardzo proszę tych którzy czytają a nie komentują aby jednak to zrobili. Bardzo ważna jest dla mnie Wasza opinia a bez komentarzy przestanę po prostu pisać. Przepraszam za wszelkie błędy..(Nie jestem zadowolona do końca z tego rozdziału i mam nadzieję, że nie uśniecie :D). Rozdział nie jest jakiś długi ale chciałam zakończyć na tym na czym zakończyłam :).
Miłego czytania i do następnego <33 :**! 


Jak już byliśmy na miejscu i go zobaczyłam serce mi stanęło, przestałam oddychać i jednym słowem dostałam zawału.. Harry Styles tak ten sam stał sobie spokojnie i wyglądał jak jakiś model lub lepiej..
Miał na sobie czarne spodnie, białą rozpiętą koszulę.. Włosy miał trochę uniesione do góry i tak po prostu się uśmiechał ale coś mi nie pasowało, to nie był szczery uśmiech. Rozmawiał z jakimś rudym gościem i nie wyglądał na zadowolonego, ale w sumie może mi się wdawało..nie znam go przecież. Louis szepnął mi na ucho, że będzie w domu jakieś pół godziny bo tyle zostało meczu i poprosił mnie abym udała się do Styles'a, więc tak też zrobiłam jednak zamiast od razu podejść ominęłam trochę ludzi i podeszłam do niego od tyłu. Kiedy już byłam za nim usłyszałam Jego ostatnie zdanie zanim nie dotknęłam mu ramienia.
- Wszystko pójdzie zgodnie z planem jak z nim skończysz...
Odwrócił się gwałtownie i kiedy miał już opierdolić osobę, która mu przeszkadza spojrzał na mnie tak dziwnie i założył mi kosmyk włosów za ucho.
- Witaj piękna.. Poczekaj chwilę..
Odwrócił się do mnie tyłem, wyjął coś z kieszeni i wręczył jakiś przedmiot temu rudemu facetowi po czym ponownie się do mnie odwrócił.
- Co to było?
- Co masz na myśli Lucy?
Oh Nie udawaj..
- No to co mu dałeś? Co to było?
- Jesteś zbyt ciekawska, na prawdę myślałaś, że Ci powiem?
No jasne, że nie...
- Dobrze w takim razie powiedz po co miałam tu przyjechać?
Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić do jakiejś grupki ludzi, było ich pięcioro w tym jedna dziewczyna.
- Przedstawie Ci kilku mich znajomych, miałem inne plany ale tu też będzie przyjemnie.
Z pewnością.. Kiwnęłam mu tylko głową i podeszliśmy do nich, pierwszy był dość wysoki blondyn, który jak się okazało miał na imię Niall, kolejny to Liam, Zayn, Ricky i Perrie - dziewczyna Zayna.
Kiedy już się z każdym przywitałam Style's poszedł z chłopakami do domu po Louisa a ja zostałam sama z Perrie, która zaczęła ze mną rozmawiać i okazała się bardzo miła.
- Lucy a powiedz mi.. Jak Cię Harry traktuję ?
- Oh.. Kiedy się nie wścieka i mnie nie biję to jest do zniesienia..
Zrobiła się jakby trochę smutna.
- Rozumiem.. Mnie Zayn też kiedyś bił i było podobnie ale zakochaliśmy się w sobie, to znaczy ja się zakochałam co do niego dalej mam wątpliwości.
Gadałyśmy już jakieś dziesięć minut kiedy usłyszałyśmy jak bardzo donośny głos Zayn'a nas woła abyśmy poszły do do domu a ponieważ nie miałyśmy i tak nic do gadania bo jak to powiedziała moja nowa znajoma im nie wolno się sprzeciwiać no może oprócz Louisa i Nialla oni są jeszcze podobno znośni,więc udałyśmy się do domu jak się okazało Liama.
Kiedy byłyśmy w środku każdy się rozgościł na kanapie prócz Styes'a bo on siedział na wielkim prawie dwuosobowym fotelu. Ja oczywiście chciałam usiąść gdzie indziej ale gdy koło niego przechodziłam on złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie tak, że siedziałam na nim.
Oczywiście byłam wściekła ale nie chciałam robić scen, więc tylko popatrzyłam się na niego wrogo na co on się uśmiechnął i zaczął mi mruczeć do ucha.. szalony...
- Mrrr.. Nawet nie wiesz jak mnie pociągasz..
Noo... i tak jesteś dupkiem! Ale okej zagram w Twoją grę.. Dobre było to, że mecz się skoczył i Lou włączył jakiś film i każdy był tak zajęty, że nawet nie zauważył tej naszej"gry".
- Hmmm? A jak Cię pociągam?
Oczy mu się zaświeciły oj nie bezpiecznie... Nie znam tego wzroku.. Cholera..
- Na prawdę chcesz wiedzieć Kiciu? Zrobiłbym tyle rzeczy z Tobą na tym fotelu..
Ha ha.. Serio Styles? Serio?
- A co takiego można robić na fotelu prócz siedzenia?
Pf...
- Zdziwiłabyś się Lucy.. Jak chcesz to Ci pokaże.
O kurde zaczyna się robić nie bezpieczne a najgorsze jest to, że kiedy to mówił i gładził moje udo zrobiło mi się totalnie gorąco. Ręką jechał wyżej ale szybko mu ją zatrzymałam i popukałam go delikatnie w czoło, nie chciałam go zdenerwować przynajmniej nie teraz, więc uśmiechnęłam się do niego i poczochrałam drugą ręką Jego włosy. Oczy mu troszkę pociemniały dlatego przestałam cokolwiek robić, jednak to co powiedział zdziwiło mnie.
- Nie no nie przeszkadza mi jakoś bardzo to czochranie ale wkurwia mnie Ricky.
Co za nie zrozumiały gość..
- Eee a dlaczego?
- A to już zostanie moją tajemnicą kochanie..
Kurwa super!
Gdy była reklama każdy zgodnie stwierdził, że film jest do dupy i trzeba puścić jakąś muzę. Ja to nawet nie wiedziałam bo nie oglądałam go, zresztą nie tylko ja.
Wszyscy się czymś zajęli, Perrie i Zayn się obściskiwali Liam i Louis szukali jakiś fajnych kawałków, Niall był chyba w kuchni a Harry robił drinki, Ricki był gdzieś, nie wiem gdzie chyba w toalecie, mnie było bardzo gorąco więc poszłam się przewietrzyć na taras. Zastanawiałam się nad tym co mnie ostatnio spotkało a najbardziej to dlaczego taki niebezpieczny facet jak Styles się mną zainteresował. Pewnie rozmyślałabym dalej ale osobnik, który zamieszkuje moje myśli ostatnio zbyt często pojawił się z drinkami.
- Dlaczego wyszłaś? Nie podoba Ci się towarzystwo?
Powiedział to tak jakby miał jakąś pretensje, o co mu chodzi?
- Coo? Eee...Nie.. Gorąco mi było..
Nagle troszkę złagodniał i stanął na przeciw mnie kładąc przed tym drinki na stoliku obok mnie.
Objął mnie w pasie i popatrzył prosto w oczy...Jezu...ta zieleń.. Dlaczego on musi być tak niebezpiecznie seksowny.. Czemu musi mnie bić i traktować mnie jak szmatę.. Chociaż nie zawsze teraz jest inaczej..
- O czym myślisz królewno?
Ups..
- A skąd wiesz, że o czymś myślę?
Uśmiechnął się do mnie tak kurwa... łagodnie?
- Patrzyłaś się na mnie tak intensywnie, że na bank o czymś myślałaś, więc?
Niech mu będzie..
- Zastanawiam się..
Kurwa na prawdę nie chce go teraz zdenerwować..
- Dlaczego raz jesteś taki miły...i...ee..opiekuńczy. A zaraz niebezpieczny..zły..
Spuścił głowę i się do mnie przytulił szepcząc...
- Taki już po prostu jestem, i taki będę.. Musisz to zaakceptować..
Nic kurwa nie muszę.. Czy on to zrozumie..?
- Nie chce Cię denerwować ale ja nic nie muszę... Nie mam zamiaru akceptować tego, że jesteś zwykłym dupkiem!
Oh super.
- Co Ty kurwa powiedziałaś?! Chuj mnie to obchodzi rozumiesz! Ja Ci dopiero kurwa pokaże co znaczy być dupkiem!
Wtedy właśnie pożałowałam słów, które wypowiedziałam... Ja na prawdę jestem kretynką, wspominałam to już?
- I Co taka imitacja faceta może mi zrobić co?!
Oczy, które przez ułamek sekundy widziałam chciały mnie zabić, potem nie widziałam już nic ponieważ dostałam dość mocno w twarz i to nie z liścia tylko kurwa z pięści ! Jebanej pięści!
Dalej nie wiem co się działo niestety pamiętam tylko jak parę razy jeszcze dostałam w twarz i w głowę.. Obudziłam się na łóżku ale nie otwierałam oczu bo za bardzo bolała mnie głowa. Usłyszałam jakieś krzyki za ścianą, więc spróbowałam wytężyć słuch..

Harry POV:

Może trochę przesadziłem ale jak ona kurwa śmiała powiedzieć, że jestem imitacją mężczyzny?!!! Popierdoliło ją.. Byłem w takim amoku, że nawet nie widziałem jak bardzo robię jej krzywdę dopiero jak chłopaki wyskoczyli z chałupy to mnie odciągnęli. Myślałem, że nic się nie odezwą jak zawsze ale Louis mnie bardzo zaskoczył, chyba polubił Pannę Lucy.
- Czy Ciebie do reszty popierdoliło!? Kurwa Harry! Mogłeś ją zabić! Co taka niewinna dziewczyna Ci zrobiła! Ogarnij się!
A ten kurwa gada i gada, przysięgam kiedyś mu zamknę tą jadaczkę.. Ona niewinna? Ha ha..
- Taka kurwa niewinna a gadkę to ma niezłą ! Lou nie wkurwiaj mnie ta cipa nazwała mnie imitacją faceta!
No tak kurwa zaczęli się śmiać ale jak zobaczyli jak się wkurwiłem to się zamknęli, żeby nie byli moimi kumplami to już dawno bym ich rozstrzelał. Liam, wszechwiedzący Liam.. Musiał się kurwa odezwać..
- Harry.. Przemocą niczego nie zdziałasz! Ona jest zbyt krucha ! Ciesz się, że żyje ! Dlaczego jej to robisz, jak tak Cię denerwuję to ją zostaw w spokoju!
Ale ja nie umiem.. Lucy ma coś takiego.. Nie, nie zakochałem się w niej bo ja nie wiem nawet co to miłość ale pociąga mnie no i jest inna, niewinna, pyskata, uparta a zarazem urocza. Kurwa jak można być tak skomplikowanym!
- Co z nią....?
Louis się wkurwił podszedł do mnie i popchnął mnie w stronę drzwi.
- Chodź kurwa i zobacz jak wygląda dziewczyna, która tak naprawdę z własnej woli tu przyjechała i odważyła Ci się powiedzieć co myśli! Kurwa mać Styles!
Już nic nie odpowiedziałem, nie chciałem już nic słyszeć, czy zaczęły mnie dręczyć wyrzuty sumienia? Przecież ja nie mam sumienia, jednak kiedy ją zobaczyłem, gdy wszedłem do tego pierdolonego pokoju.. Zamarłem... Lucy miała siniaka na policzku, bandaż na głowie i na ręku, i liczne siniaki na nogach. Boże...Mam wyrzuty sumienia po raz pierwszy w życiu.
Ona mi tego nigdy nie wybaczy.
- Louis.. Co ja narobiłem?
- Stary.. Módl się aby się obudziła..
Nie wierze w Boga, to znaczy chyba nie wierze...
Lou poszedł do reszty, kiwnął mi tylko żebym został ale mam nic więcej nie zrobić, ja pierdole nie jestem chyba aż takim potworem...Zacząłem jej szeptać żeby się obudziła, że ją przepraszam. Pierwszy raz w życiu kogoś przepraszam ale to dlatego że wiedziałem o tym, że to było przegięcie pały. Trzymałem ją za rękę i zamknąłem oczy..
- Królewno...Proszę..Obudź się...Postaram się..Kurwa...Postaram się panować nad sobą tylko się obudź.
Siedziałem tam i czekałem aż się obudzi kiedy naglę jej ręka się poruszyła.
- Lucy?!
Widziałem, że nie ma siły nie chciałem żeby coś się jej jeszcze stało..
- Cii nic nie mów. Kochanie proszę nie mów nic.
Głupia nie mała sił ale mi odpowiedziała.
- Nie..nie..niii..e mów..d..do..mnie..koch..kochanie...
Mówiąc to uśmiechnęła się tak po prostu! Ona ma coś z głową, musiałem ją za mocno uderzyć, cholera!
- Lucy ja.. ugh... Przepraszam.. Poniosło mnie..
Odpowiedziała mi znowu uśmiechem i pogłaskała mi rękę...
Lucy POV:
Kiedy usłyszałam jak rozmawiał z Lou i gdy Liam mu mówił te wszystkie rzeczy byłam im wdzięczna i wkurwiona na Harrego.. Ale gdy wszedł do pokoju i mnie przeprosił nie mogłam być na niego zła, bo to nie była chyba Jego wina, że taki jest...  Kiedy znów mnie przeprosił nie miałam siły żeby mu odpowiedzieć, więc po prostu pogłaskałam mu rękę no bo ja.. Wybaczyłam mu już dawno chociaż on jeszcze o tym nie wie.. Kiedy tak myślałam zachciało mi się znowu spać i bardzo bolała mnie głowa ale ciężko było mi mówić...
-Czy...Mógł...Mógłbyś..Mmm...mi...przynieść...Uh..Głowa...Bbb...boo..booli...
Tak bardzo ciężko mi było mówić...
- Głowa Cię boli? Chcesz tabletkę?
Kiwnęłam głową, że tak.
- Dobrze Księżniczko już Ci przynoszę.
Zanim jednak wrócił ja już usnęłam, a kiedy się obudziłam był wieczór co oznaczało, że obudziłam się wcześniej rano i teraz znowu spałam cały dzień.. Głowa mnie mniej bolała, więc mogłam spokojnie otworzyć oczy jednak to co zobaczyłam... wow...
Harry siedział na fotelu obok i spał co oznaczało, że był tu całą noc. Na stoliku leżała tabletka przeciwbólowa i woda, nie czekałam długo wzięłam tabletkę i popiłam. Ciężko mi było się podnieść ale nie będę leżeć cały czas nienawidzę bezczynności takiego leżenia ugh.. Usiadłam na łóżku ale trochę to głośno zrobiłam, ponieważ kiedy wypiłam wodę kubek upadł na podłogę przez co obudziłam Harrego, który zerwał się z fotela na równe nogi wołając moje imię hah jakie to było śmieszne.
- Lucy?!
- Żyje spokojnie, kubek mi upadł.
- Połóż się nie wolno Ci wstawać czekaj zawołam Zayna.
- Zayna?
 Po licho?
- Tak kończył tam kiedyś pierwszą pomoc to Cię obejrzy. Tylko nie dyskutuj musi Cię ktoś zobaczyć!
Oh... Okej
- Dobrze
- Grzeczna dziewczynka
Podszedł pocałował mnie w czoło i poszedł po Zayn'a.
Kiedy już przyszli Mulat obejrzał moje rany i czoło i uznał, że miałam bardzo dużo szczęścia a no i dał mi jakieś tabletki i maść. Kiedy wyszedł od razu wszedł Harry...
- I jak?!
Uśmiechnęłam się do niego..No bo co miałam zrobić ? Jest chujem ale chyba sam nie wiedział co robił.
- Będę żyć, więc jest dobrze, tak myślę.
- Nie żartuj proszę! Powiedz mi jak się czujesz?
Oh martwisz się?
- Dobrze jest lepiej.
- Lucy.. Ja.. Czy ty mi..ee..
Ohh Groźny Harry Styles się jąka?
- Tak Harry.. Wybaczyłam Ci już dawno, nie stresuj się tak.
Uśmiechnęłam się życzliwie do niego na co odwzajemnił mi uśmiech i przybliżył się znacznie.
- Cieszę się i przepraszam.
- Dobrze już dobrze. Chciałabym wstać i iść do reszty.
Oho..
- Wykluczone ! Zayn powiedział, że jeszcze dziś masz leżeć!. Kogo chcesz zobaczyć?
Eh... Żądny jak zawsze.
- Louis i Liam...
Złączył brwi i popatrzył się trochę gniewnie.
- A po cholerę Ci oni myślałem że Perrie..?
Perrie nie z nią później pogadam luzik.. Niech się tak nie stresuję bo mu tak z tymi brwiami zostanie a właśnie uroczo tak wygląda.
- Możesz to dla mnie zrobić? Proszę..
Westchnął i poszedł po chłopaków a kiedy wrócili poprosiłam aby wyszedł na co się wkurwił ale bez żadnych scen przystał na moją prośbę.
Pierwszy odezwał się Louis za nim Liam.
- Krasnoludku jak się czujesz?
- Właśnie?  Przepraszamy za tego dupka.
Ohh dupek! Moje ukochane stwierdzenie.. Ah Liam wiesz co dobre ha ha.
- Wszystko okej to znaczy lepiej. Słuchajcie ja.. wszystko słyszałam no wiecie rozmowę Waszą z Harrym i na prawdę Wam dziękuję.
Zrobiliśmy "przytulasa" i zaczęliśmy się śmiać.
- Nie ma sprawy na prawdę jesteś w porządku dziewczyna.
- Dokładnie Louis ma racje, a teraz odpocznij a my idziemy bo Harry nas zabije.
Uśmiechnęli się i poszli. 
Zaraz po tym wszedł Harry z tacą kanapek i soku pomarańczowego ,dzięki temu poczułam głód którego wcześniej nie odczuwałam.
- Zjedz coś..
- Dziękuję Ci bardzo.
Kiedy podał mi jedzenie chciał wyjść ale ja nie chciałam żeby wychodził.
- Zostań ze mną, proszę..
Uśmiechnął się i usiadł tuż obok.
- A Ty jadłeś coś?
- No tak właściwie to nie..
Głupol..
- No to na co czekasz? Myślisz, że zjem te dwadzieścia kanapek?
- A nie?
Czyli jestem gruba?
- Dzięki..
- Ej! Nie o to mi chodziło kotku po prostu myślałem, że jeśli jesteś głodna no to wiesz...
Ha ha no tak..
- Jedz Harry, jedz śmiało..
Złapał mnie za rękę i popatrzył dziwnie..
- O co chodzi?
- Nazwałaś mnie po imieniu... Pierwszy raz...
Ha serio? Nie zauważyłam.
- No widzisz trzeba sobie zasłużyć Harry..
- Czyli ja sobie zasłużyłem ? Czym?
Trochę był zaskoczony ale ta maska nie schodziła mu z twarzy starał się ukryć wszelkie emocje i wychodziło mu to.
- Przeprosiłeś mnie za to, że prawie mnie zabiłeś a to już dużo.
Ha serio to powiedziałam?
- Rozumiem.. To znaczy no nie ! Nie rozumiem..
- Słuchaj, to co się stało było również moją winą, gadałam w emocjach miałeś prawo się zdenerwować no może niekoniecznie w taki sposób ale ja również przegięłam.
Najważniejsze jest to, że umiałeś przeprosić i ja też Cię przepraszam no bo nie jesteś imitacją faceta..
Harry chyba zarejestrował tylko ostatnie zdanie po podszedł do mnie bliżej i musnął moje usta...



PS: Dodaje rozdział o jeden dzień wcześniej, więc proszę Was doceńcie również to, że nie chcę abyście czekali zbyt długo... Buzia:*

sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 2


BEZ WASZYCH KOMENTARZY NIE BĘDZIE NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU... KOMENTUJCIE PROSZĘ... :(...


- Co taki niewinny kociak jak ty robi w takim miejscu jak to....?
No oczywiście.. Odwróciłam się do niego przodem, chłopak okazał się być bardzo wysoki przez co aby na niego spojrzeć musiałam podnieść głowę do góry.
Niestety nie widziałam zbyt dużo bo było ciemno.
- Nie wydaje mi się żebyśmy się znali, więc nie mów do mnie "kociak".
Cholera.. Dlaczego ja się cała trzęsę ? Boje się go? Tak...Chyba tak..
- Oj.. Zaraz się poznamy bliżej kochanie. Nie wiem jak Ty ale ja mam dość tego miejsca, chodź ze mną. -No on sobie żartuje..
- Nigdzie z Tobą nie jadę, zgłupiałeś? Nie znam Cię !
O ile było to możliwe Jego wraz twarzy zrobił się jeszcze bardziej..groźny?
Nic już nie mówiąc złapał mnie mocno za nadgarstek i wyciągnął z domu Lucasa. Zaczęłam się szarpać ale powiedzmy sobie szczerze nie mam z tym facetem szans. Kiedy stanęliśmy przy jego ha! Motorze zaczęłam się bać jeszcze bardziej, nienawidzę motorów! W co ja się wpakowałam..
- Nie ma szans nie wejdę na to! Nie znam Cię, daj mi spokój!
Odwróciłam się do niego powoli i mogłam zobaczyć Jego twarz lepiej bo oświecała go pobliska latarnia. Miał kolczyki w wardze, nosie i brwi, był naprawdę przystojny. Jezu Lucy co ty gadasz właśnie prawdopodobnie zostaniesz porwana i myślisz takie rzeczy ? Kretynka..
- Słuchaj mała albo wsiądziesz na ten motor sama albo Ci pomogę tylko nie będę już w tedy taki miły!
Nie...nie...nie...
- Nie wsiądę! Zostaw mnie!
Tego co było dalej nie spodziewałam się w ogóle. On mnie tak po prostu uderzył.. Dał mi z liścia i pokazał palcem na motor. Nie miałam wyboru, policzek piekł mnie niesłychanie ale weszłam na ten Jego cholerny pojazd i zanim się obejrzałam jechaliśmy w nieznane mi miejsce.
Po jakiś dwudziestu minutach na prawdę szybkiej jazdy byliśmy przy jakimś obskurnym pubie.
Chłopak zszedł z motoru i złapał mnie za nadgarstek.
- Lepiej się mnie trzymaj, inaczej stanie Ci się krzywda a tego byś chyba nie chciała co?
- N..nii..niee..
Kiedy już ruszyliśmy przypomniało mi się, że nawet nie wiem jak ten typ ma na imię!
- Czekaj! - Stanęłam gwałtownie na co się odwrócił i spojrzał gniewnie.
- Jaa..jak... Ci..na..ee.. na..imię?
Uśmiechnął się i podszedł do mnie bliżej łapiąc mnie w talii i szepcząc mi do ucha..
- Harry.. Skarbie..Harry Styles Zapamiętaj to imię bo już zawsze będziesz je używać przy swoich jękach.
CO!? On żartował prawda... Nie myślałam już dłużej ponieważ HARRY wziął mnie za rękę i wprowadził do tego pubu. Było tu obrzydliwie tak mogę to nazwać, ponieważ każdy albo był najebany albo naćpany, na prawdę się bałam..
Zaprowadził nas do jakiegoś stolika kazał mi usiąść a sam oparł się o stół i nachylił się do mnie.
- Musisz tu zostać nie ruszaj się z tond to może nic Ci się nie stanie, wracam za moment.
To był ten moment..moment ucieczki, ale kurde ja nawet nie wiem gdzie jestem. Postanowiłam zaryzykować, przedzierałam się przez ludzi myśląc, że nie zostanę zauważona w końcu niczym się nie wyróżniałam byłam przeciętna, no może nie tu..
Jak błędne było to co myślałam.. Kiedy byłam już kawałek od drzwi wyjściowych poczułam na sobie dotyk obrzydliwych spoconych rąk. Chciałam się wyrwać ale niestety nie było to możliwe, kolejny nie znany mi mężczyzna zaciągnął mnie na tyły pubu wiedziałam, że to już koniec. Po co ja się ruszałam z tego krzesła, po licho wychodziłam dziś z domu?
Zaczęłam krzyczeć, ponieważ koleś zaczął mnie dotykać i próbował mnie rozebrać.
Nagle  usłyszałam huk, zamknęłam oczy i już nie czułam tego obrzydliwego dotyku na mojej skórze. Kucnęłam i zaczęłam płakać, bałam się spojrzeć co się dzieje. Po jakiś pięciu minutach hałas ustał była kompletna cisza, czułam tylko coraz to bardziej intensywny zapach alkoholu i papierosów ale inny niż wcześniej ten był mi już trochę znany, wiedziałam kto to.. Zaczęłam się dygotać jeszcze bardziej niż to możliwe bo się go bałam cholernie..
- Shh... Skarbie jesteś już bezpieczna otwórz oczy.
On sobie kurwa chyba żartuje! Odpowiedziałam mu ale dalej na niego nie patrzyłam.
- Jaja sobie robisz Styles! To przez Ciebie tu jestem! Dopóki będziesz blisko to właśnie nie jestem bezpieczna!
Odważyłam się spojrzeć na niego, Jego nozdrza się powiększyły a oczy zrobiły się tak ciemne, że ich już nie widziałam, oj tak przegięłam..
- Chcesz kurwa być zgwałcona i rozjebana? Proszę bardzo kurwa ! Mam Cię kurwa dość! Nara królewno!
Usłyszałam trzask.. To był mój policzek a potem cisza.. Zostawił mnie tak po prostu..
Podniosłam się z ziemi i ruszyłam przed siebie, próbowałam dodzwonić się do Emmy ale nie odbierała, więc byłam zdana na siebie. Jakie było szczęście dla mnie gdy znalazłam w mojej torebce słuchawki, od razu włączyłam moje ulubione kawałki. Szłam tak jakieś dziesięć minut kiedy usłyszałam dźwięk motoru, instynktownie zaczęłam iść szybciej ale wiedziałam, że nic mi to nie da.
Nagle zostałam gwałtownie odwrócona i zobaczyłam zielone pełne wściekłości oczy.
- Jaka Ty jesteś kurwa głupia i uparta.
- Aa mądry się odezwał!
Ałć.. znowu dostałam..
- Odzywaj się kurwa!
- Ugh.. Dlaczego uważasz, że jestem głupia? I przestań mnie w końcu bić to boli!
Uśmiechnął się złośliwie i podszedł blisko..
- Podejrzewam, że chcesz wrócić tam skąd Cie przywiozłem a idziesz w zupełnie innym kierunku. Jeśli będziesz grzeczna to nie będę Cię musiał bić!
Świetnie! Oczy mi się zaszkliły jeszcze bardziej i w końcu zaczęłam płakać..
- Dobra już uspokój się ! Wkurwiać mnie zaczynasz tym płaczem, wskakuj odwiozę Cię.
Bez zbędnych ceregieli podałam mu adres i pojechaliśmy pod mój dom. Byłam już zmęczona miałam dość, chciałam znaleźć się w domu nic więcej, dojazd do domu zajął nam półgodziny. Kiedy zeszłam z tego draństwa chciałam ruszyć do domu ale ręka Stylesa mi to uniemożliwiła.
- Co...?
- Jak nie wiesz co to z reguły jest to gówno! Może jakieś dziękuję?
Uh jasne...bo Ci na tym zależy..
- Dziękuję..
- Hej królewno.. - zbliżył się do mnie i musnął moje ucho swoimi ustami...
Serio..?
- Powiesz mi jak masz na imię?
Oh interesuję Cię to!? Jak miło..
- Lucy... Mogę już iść?
- Jasne... Lucy.. Do zobaczenia za parę godzin..
Zanim zdążyłam zarejestrować co powiedział już go nie było. Wróciłam do domu zrezygnowana wzięłam szybką kąpiel i nie wiem nawet kiedy usnęłam.
 Rano kiedy wstałam pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to złapanie się za policzek.. Dostałam w niego wczoraj chyba trzy razy, dupek...totalny dupek. Chwila, czy on nie mówił, że zobaczymy się za kilka godzin? Cholera.. ja nie chce.. Zadzwoniłam szybko do Emmy aby poprosić ją o spotkanie.
-Halo? Lucy ? Kurwa dziewczyno !
- Emma jak dobrze, że odebrałaś proszę przyjdź dziś jak najszybciej!
- Emm.ee.. dobra zaraz będę!
Zawsze wiedziałam, że mogę na niej polegać. Kiedy zjadłam małe śniadanie wzięłam kąpiel i trochę się ogarnęłam zadzwonił dzwonek, bałam się ale postanowiłam otworzyć. Na moje szczęście to była moja ruda przyjaciółka. Od razu usiadłyśmy na kanapie i opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyło.
- No i wtedy poszłam do domu...
- Jezu.. Lucy.. To jest Harry Styles! Najgroźniejszy przestępca jak nie morderca w Londynie!
O to fajnie..
- Serio? Jakoś nigdy nie słyszałam o nim?
- Heh.. Nie wychylasz się tak na tych imprezach co ja może nie znam go osobiście ale..
- Dobra rozumiem.. No to co mam zrobić żeby ten dupek dał mi spokój?
Mina mojej przyjaciółki nie pocieszyła mnie wcale..
- Lucy.. Jemu nigdy się nie odmawia! Jemu nie wolno się sprzeciwiać ! Inaczej On.. On... Cię zabiję.. Proszę nie rób nic głupiego ! Lucy proszę!
No to kurwa świetnie, uczepił się mnie jakiś kryminalista oh kocham swoje życie..
- Dobra Emma nie gadajmy o tym powiedz lepiej jak Tobie się impreza udała?
- Eee..No tak jak zwykle, parę drinków no i jedna noc...No wiesz.. Nie angażuję się.
-  Rozumiem..
Nie oceniałam Emmy, miała taki styl życia nic mi do tego kochałam ją jak siostrę dlatego zawszę znosiłam te jej wyskoki.
Po jakiś dwóch godzinach Ruda poszła a ja postanowiłam zostać w domu i odpocząć.
Oczywiście moje plany poszły się jebać bo zadzwonił dzwonek do drzwi. Myślałam, że to Emma ale bardzo się pomyliłam. Kiedy otworzyłam drzwi stał tam on ubrany na czarno, podpierał się o framugę i miał w ustach papierosa.
- Hej Skarbie, wpuścisz mnie? Czy Twoi rodzice nie pozwalają Ci mieć gości?
Uśmiechnął się cynicznie, dupek! Wiadomo, że i tak by wszedł więc nie miałam wyboru a co do moich rodziców no cóż, nie musi wiedzieć.
- Nie nazywaj mnie "Skarbie" i zgaś tego peta! Ta.. właź..
Wkurwiłam go ZNOWU.. Zaciągnął się jeszcze raz papierosem i dmuchnął mi w twarz DUPEK! Po czym zgasił go i wyrzucił gdzieś za siebie. Długo nie musiałam czekać aby wszedł i rozgościł się co najmniej jak by był u siebie.
- Sama jesteś?
Co on kurwa ślepy jest!? Boże zaczynam przez niego przeklinać...
- Tak.
- Świetnie w takim razie dziś zostajemy u Ciebie w domu, nie chce mi się dupy nigdzie ruszać.
Serio!
- Przecież ruszyłeś tyłek przyjeżdżając tu..
Powiedziałam to szeptem ale chyba usłyszał, podszedł do mnie i przycisnął do pobliskiej ściany.
- Księżniczko przestań być taka pyskata bo serio Ci się krzywda stanie! Rodzice nie nauczyli Cię, że do starszych trzeba mieć szacunek?
No kurwa! Przegina!
- A to niby ile starszy jesteś? Rok? Dwa? To Ty sobie za dużo pozwalasz! Upokarzasz mnie! bijesz i dla Twojej wiadomości nie nie nauczyli bo nie mam rodziców!
Byłam zła na maksa ale on nie lepiej bo widziałam jak jego nozdrza się powiększają a oczy robią się niebezpieczne. Kiedy wspomniałam o rodzicach jakby na chwilę złagodniał, ale to było tylko na moment bo po chwili znowu był wkurwiony. Przytrzymał mnie przy ścianie i złapał za włosy ale kiedy spojrzał mi w oczy, które pod wpływem bólu zaczęły robić się mokre od łez jakby złagodniał. Puścił mnie i tylko się do mnie przytulił.
- Lucy...tak pięknie pachniesz..
Jakie on ma nastroje no gorzej niż kobieta w ciąży albo gorzej ! Jak kobieta gdy ma okres! No właśnie, powinnam niedługo dostać..eh..
- Możesz mi wytłumaczyć co właściwie chcesz ode mnie?
No musiałam się w końcu dowiedzieć.
-Tak bardzo chcesz wiedzieć? A co dla mnie zrobisz żeby się dowiedzieć?
Złapał mnie za udo a ja gwałtownie odskoczyłam w bok.
- Styles!
- Po nazwisku to po pysku kotku!
- No tak ! Oczywiście.. To powiesz mi?
- Mhm...Lucy..pod jednym warunkiem..
Kurwa..
- No?
Pokazał na swój policzek, oh jakie to dorosłe.. Przybliżyłam się trochę złapałam go za głowę i cmoknęłam jak najszybciej w policzek, wzdychnął zrezygnowany.
- No nie do końca mi o to chodziło ale ok powiem Ci. Jest tylko jedna rzecz jaką chce od Ciebie a Ty musisz mi ją dać bo nie masz wyboru.
Czyżby? Zobaczymy..
- Chce abyś była moja i tylko moja..
Powiedział to tak cicho i tak seksownie, że w moim brzuchu poczułam motyle..o cholera..
- Żartujesz sobie? Mam być Twoja bo Ty sobie tego życzysz?
- A i owszem!
- Oszalałeś Styles!
- Na Twoim punkcie złotko.. Jesteś moja i nikt ani nic tego nie zmieni.
- A jeżeli nie chce?
Oho.. Wkurwił się..
- Nie interesuję mnie to kurwa! Należysz do mnie! Bo ja tego chce! Chuj mnie obchodzi czego chcesz Ty!
O dzięki..
- No to świetnie!
- Świetnie!
-  Świetnie!
- Oh kurwa Styles daj już spokój! Znajdź sobie taką, która będzie chętna!
Ałć.. zabolało..
- Jeszcze raz tak kurwa powiedz a Cię zabije! Wychodzę teraz ale nie martw się kochanie niedługo wrócę..
 Wyszedł..Dał mi w twarz i poszedł.. ja się wykończę... Musi być takim przystojnym dupkiem? Tak kurwa! Harry Styles jest przystojny..zabójczo...ale jest także dupkiem!
Miałam trochę czasu w końcu więc włączyłam radio leciała akurat piosenka:
 Michael Jackson i Justin Timberlake - "Love Never Felt So Good"
https://www.youtube.com/watch?v=oG08ukJPtR8
Lubiłam do niej tańczyć w ogóle kochałam tańczyć, to była taka moja pasja..
Skakałam po łóżku robiłam różne pozy, było cudownie bo się odstresowałam ale na chwilę. Usłyszałam jakiś huk, więc zerwałam się szybko i pobiegłam do frontowych drzwi. Okazało się, że ktoś w nie wali. Jestem kretynką bo postanowiłam je otworzyć ale coś mi kazało nie wiem jakaś siła czy coś? Oh tak Lucy na pewno..
Kiedy uchyliłam drzwi w progu stał ledwo na nogach ten dupek..krew lała mu się z twarzy i trzymał się za kolano, ah więc teraz będę jako pielęgniarka.
- Mogę wejść?
No tak pewnie głupio wyglądałam gdy mu się tak intensywnie przyglądałam.
- Eee. Tak chodź do łazienki, co się właściwie stało?
Popatrzyłam się na niego trochę ze współczuciem..trochę no bo sama nie wiem...
- A nic takiego zostałem wzięty z zaskoczenia ale jak dojdę do siebie to się będą płaszczyć.
Nie chciałam wiedzieć nic więcej..Kiedy dotarliśmy do łazienki poszłam po apteczkę.
- Usiądź na krzesełku zaraz Cię opatrzę.
- Nie trzeba złotko.
Kurwa no jak nie trzeba!?
- Nie dyskutuj ze mną Styles!
Oczy mu pociemniały ale widocznie nie miał siły aby się ze mną kłócić bo usiadł na tym cholernym krzesełku i czekał.
Wzięłam waciki, wodę utlenioną, maść na stłuczenia i bandaż. Podeszłam bliżej i kucnęłam przy nim. Obserwował mój każdy ruch, kiedy wzięłam wacik i nasączyłam go wodą zaczęłam przemywać mu brew z krwi a skubany nawet nie drgnął. To samo zrobiłam z ustami, które pod wpływem mojego dotyku rozchyliły się znacznie. Jemu się podobało to serio? Powinno go to boleć... Dupek..
Kiedy skończyłam z twarzą musiałam opatrzyć mu kolano co oznaczało, że musi zdjąć spodnie..
- Zdejmij spodnie...
- Mmmm..Złotko, trochę jestem obolały ale jeśli masz ochotę.
Zamknęłam mu buzie ręką i uśmiechnęłam się cynicznie. Mówiłam już, że jest dupkiem? Ohh jest..
- Nie nie mam ochoty! Chce Ci opatrzyć kolano, możesz?
- Tak tak, jasne.
Podniósł się co trochę go kosztowało siły i zdjął spodnie.. cholera... Lucy nie możesz się patrzeć tam nie możesz po prostu nie! Idiotka..spojrzałam się..
Oczyściłam mu kolano z krwi posmarowałam maścią i zabandażowałam.
- Dobra skończyłam, możesz ubrać spodnie..
Uśmiechnął się do mnie ale już nic nie powiedział tylko je założył.. Udaliśmy się do salonu, który był połączony z kuchnią.
- Eee no to chcesz coś do picia?
- Piwo?
Oh oczywiście..
- Mam sok pomarańczowy, jabłkowy i wodę.
- No tak moja niewinna Lucy..
Powiedział to tak jakby był zahipnotyzowany co mu?
- To co chcesz?
- Wodę..
Udałam się do kuchni po tą Jego wodę a gdy wróciłam książę leżał rozłożony na kanapie, podałam mu ją sama poszłam usiąść na fotelu. Niestety..
- Nie idź tam. Przyjdź do mnie..
To nie była prośba  tylko rozkaz. Byłam zmuszona usiąść mu na kolanach. Jedną ręką się podpierał a druga gładził moje udo.. To o co się zapytał całkiem mnie zdziwiło.
- Czy Ty się mnie boisz? Cała drżysz?
No co mam mu powiedzieć? Ah nie... Nie dam mu tej satysfakcji i powiedziałam coś czego żałowałam.
- Nie nie boje.. Jest mi po prostu zimno.
Widziałam jak mi się przyjrzał, podniósł się trochę i objął mnie i przyciągnął tak, że na nim leżałam.
Chciałam coś powiedzieć ale mnie uciszył.
- Nic nie mów, po prostu leż.
Tak też zrobiłam bo nie miałam już ani sił ani ochoty na kłótnie. Ale musiałam się go zapytać o jedno.
-Mogę zadać Ci pytanie?
- Oczywiście..
- Dlaczego ja...?
Popatrzyłam mu w oczy, które może nie wyrażały nic ale były takie inne, przestałam oddychać.. Cholera czemu nie oddycham?
- Skarbie.. Dziś ani jutro Ci nie odpowiem ale obiecuję, że kiedyś się dowiesz.
Oh świetnie.
- Niech będzie...
 Siedzieliśmy tak i nie odzywaliśmy się do siebie, byliśmy spokojni, za spokojni..
W pewnej chwili zadzwonił telefon Styles'a i cisza się skończyła.
- Czego? Dobra zaraz będę. Królewno muszę uciekać.
Oh jak mi przykro.. Ale w sumie to trochę szkoda bo kiedy siedzimy w ciszy to jest do zniesienia.
- Okej..
- Wieczorem Cię gdzieś zabiorę więc się ubierz jakoś ładnie i seksownie, będę po Ciebie o dwudziestej.
Pocałował mnie w czubek głowy i wyszedł..
Do wyjścia zostało mi pięć godzin  więc zrobiłam sobie relaksującą kąpiel, pogadałam przez telefon z Emmą i pooglądałam telewizję. Kiedy do wyjścia została mi jakaś godzina zaczęłam się ogarniać. Nie miałam bladego pojęcia jak się ubrać no bo nie powiedział gdzie idziemy a moimi jedynymi informacjami były słowa ładnie i seksownie... Złożyłam więc sukienkę mini z tygrysem na środku do tego szpilki i biżuterię. Kiedy wybiła dwudziesta zadzwonił dzwonek do drzwi a ja dostałam zawału.. Nie miałam pojęcia dlaczego tak się denerwuje..
Przeczesałam szybko włosy i poszłam otworzyć drzwi, jakie było wielkie zdziwienie gdy nie zobaczyłam w nich Styles'a.
- Jedziesz ze mną..
Haha...Dobry typ..
- Ta? A niby Kto Ty jesteś? Nigdzie z Tobą nie jadę ..
- Eh.. Harry mówił, że będą z Tobą problemy.. Nazywam się Louis Tomlinson i jestem przyjacielem Harrego, którego już chyba znasz? Prosił, ha ha ha, sorry chciałem usłyszeć sam siebie.. Kazał mi Cię przywieść bo on obecnie nie może, więc byłbym bardzo szczęśliwy jak byśmy wrócili do domu bo jest mecz i chciałbym go obejrzeć ale oczywiście nie poganiam.
Jeeezuu... Jaki on gadatliwy, oj chyba się z nim dogadam. Uśmiechnęłam się do niego i kiwnęłam, że możemy iść.
Tak jak myślałam całą drogę rozmawialiśmy śmialiśmy się. Louis powiedział, że jedziemy do ich kumpla i mam się nie denerwować jak każdy będzie trochę mało mówił ale dlaczego to się już nie dowiedziałam.
Gdy byliśmy już na miejscu i poszliśmy na tyły domu to Lou powiedział, że tam wszyscy są. Trochę się zdziwiłam na to wszyscy ale szłam dalej.
Jak już byliśmy na miejscu i go zobaczyłam serce mi stanęło, przestałam oddychać i jednym słowem dostałam zawału..


Notka:
Mamy drugi!!! Jest wcześniej niż miał być bo nawet doba nie minęła ale.. Miałam więcej czasu i tak go dziś sobie spokojnie pisałam i pisałam i stwierdziłam, że go dodam :))). 
Baaaardzo Was proszę o komentarze :)
Jakbyście chcieli się ze mną skontaktować zapraszam na mojego Twittera: @Anna_G111
Tam też możecie mnie pytać o wszystko :)). Następny rozdział będzie jak go napiszę i jak będziecie komentować :) Pamiętajcie piszę również dla Was :*** Buziaki i do następnego:)..



 

piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 1

Wieczór.. Tak zdecydowanie uwielbiam wieczory, zawsze siadam na parapecie w moim pokoju i wpatruje się w niebo. Nie ważne czy jet lato czy zima, ja po prostu kocham to robić. Od kiedy zostałam całkiem sama musiałam znaleźć sobie zajęcie kiedy nadchodził zmrok.. Bo przecież bym oszalała, ale może od początku. Nazywam się Lucy Powell mam osiemnaście lat i pochodzę z Londynu. Nie mam rodziny rodzeństwa i kogo tam się jeszcze ma.. Moi rodzice zginęli w katastrofie lotniczej nie miałam nikogo prócz ich, więc zostałam całkiem sama w wielkim domu, tak moi rodzice byli bogaci więc zostawili mi niezły majątek ale jakoś mało mnie to obchodziło no może jedynie cieszyłam się, że nie muszę na razie pracować. Po śmierci rodziców miął rok i powinnam czuć żałobę ale.. Jakoś jej nie czuję bo i tak nigdy nie było ich w domu.. Jestem dziwna? Tak sądzę, że jestem dziwna.. Za tydzień zaczynam wakacje, więc będę miała jeszcze więcej czasu niż zawsze, świetnie.. Na szczęście jest jeszcze Emma, moja chyba jedyna prawdziwa przyjaciółka. Imprezowiczka do kwadratu, kusząca chłopaków zwariowana i bezczelna, ale za to jaka kochana.. Właśnie dzisiaj się z nią spotykam bo ma zamiar zabrać mnie na jakąś na prawdę zajebistą imprezę.. Oh jasne.. Pijane spocone,napalone dzieciaki, to jest to co lubię,czujecie ten sarkazm? Mam dziesięć minut do wyjścia i jak zwykle nie jestem gotowa bo wole się patrzeć w niebo i słuchać muzyki..
Ubrałam się szybko w biały t-shirt różową spódniczkę, kurtkę no bo wieczorem nie jest tak ciepło, dodatki i lekki makijaż.
Włosy zostawiłam rozpuszczone,
lekko się falowały przez co nie musiałam ich specjalnie układać. Kiedy skończyłam spojrzałam na zegarek była już 
dwudziesta pierwsza, muszę wychodzić.Emma była bardzo punktualna i nie myliłam się kiedy tylko wyszłam z domu stała już cała uradowana.
- No witaj,witaj.. Coś czuje, że każdy facet będzie dzisiaj Twój! Wyglądasz obłędnie  i wyzywająco !

Oh tak Emma i te jej komentarze na mój widok. Uważała, że powinnam w końcu znaleźć sobie faceta ale ja nie chce przelotnych związków, nie powiem lubię kokietować tych dupków ale ja chce poczuć to co mówiła mi kiedyś moja Babcia- "Prawdziwą miłość poczujesz kiedy spojrzysz w Jego oczy i stanie Ci serce a brzuch wybuchnie od nadmiaru motylków". Ciekawe czy to się kiedyś zdarzy..
- Witaj rudzielcu ! Ubrałam się normalnie przecież wiesz, że ja lubię kusić tylko w tańcu, spokojnie i tak podbijemy im wszystkim serca!
- Tak i staną im te ich kutasy!!!
- Emma..
Uśmiechnęłam się z politowaniem i machnęłam żebyśmy już szły, taka właśnie ona była..bezpośrednia..
Impreza okazała się być u naszego kumpla Lucasa. Nie miałyśmy daleko do niego bo mieszkał ode mnie jakieś sześć domów dalej więc po piętnastu minutach byłyśmy pod Jego domem, oczywiście otworzył nam nasz gospodarz.
-  No witam moje piękne Panie zapraszam.
Lucas był w porządku, mało go znałam nie był wylewny ale był znany z tego, że robi dobre imprezy.
W środku było głośno i ciemno, wydawało się jakby przyszła co najmniej połowa miasta.
Nie czekając zbyt długo poszłam zrobić sobie drinka i usiadłam na pobliskim fotelu, obserwowałam jak moja przyjaciółka kokietuje jakiegoś blondyna. Gdy dopijałam już swój napój, tak wiem szybko pije ale tak już mam. Podszedł do mnie jakiś nawet przystojny chłopak. Miał dłuższe włosy był umięśniony i wysoki.
- Witaj piękna nieznajomo zatańczysz?
W sumie..
- Tak, jasne.
Tańczyliśmy do jakiejś durnej ballady.. Koleś był totalnym kołkiem no ale co zrobić..
Jak piosenka skończyła się szybko zniknęłam w tłumie. Taniec był czymś pięknym,czasem czymś nieprzyzwoitym, potrzebuje osoby, która również to będzie tak samo czuć jak ja.
Kiedy puścili jeden z moich ulubionych kawałków poszłam samotnie ale szczęśliwie na parkiet byłam trochę podkręcona bo wypiłam już ze dwa drinki o dość mocnej sile, więc moje ruchy były bardziej odważne niż zawsze.
Czułam na sobie wzrok wielu ale tylko jeden osobnik przykuł moją uwagę. Był wysoki wytatuowany i jeśli dobrze widziałam miał kolczyki w rożnych miejscach twarzy, mogłam także dostrzec, że ma dłuższe włosy co go wyróżniało i chyba były kręcone..
Za długo mu się chyba przyglądałam bo zaczął do mnie podchodzić ale dalej tańczyłam. Kiedy był już dość blisko mnie a raczej za blisko wypowiedział wprost do mojego ucha.
- Co taki niewinny kociak jak ty robi w takim miejscu jak to....?


Notka:
Jest pierwszy rozdział!!! Jak wrażenia? Co myślicie? Komentujcie :))
Dziękuję  @ZaynakaPirate (Maaadzi!!!) , że we mnie wierzysz <333!!!
Następny nie wiem kiedy może pod koniec tygodnia ;;))
Buziioole<3

WSTĘP!

Witajcie ! Jak się już pewnie domyślacie będę pisać "opowiadanie", postaram się nie zanudzić Was tym co mi w tej główce siedzi :). Rozdziały nie będą jakoś bardzo często dodawane ze względu na to, że nie mam  niestety dużo czasu ale będę się starać dodawać je tak często jak będzie to możliwe! Oczywiście nie będą raz w miesiącu ale nie mogę obiecać, że będą więcej niż raz w tygodniu.. Pierwszy rozdział może już dzisiaj... Oczywiście nie będzie on zbyt długi...chyba..:))
 Bardzo bym Was na wstępie prosiła o komentowanie jeśli już będziecie czytać ;)). No to co... ZACZYNAMY!!!! :)))