wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 10 część 1

Dni u Harrego mijały cudownie, chodziliśmy na spacery, leżeliśmy na trawie i ani razu o dziwo się nie pokłóciliśmy. Anna traktowała mnie jak córkę i gdy się dowiedziała, że jesteśmy razem mówiła, że do szczęścia już nic jej nie trzeba a ja sama zaczęłam ją traktować tak jakby to ona była zawsze moją mamą i przynajmniej raz dziennie dzwoniłam do szpitala gdzie leżała Emma, niestety do tej pory się nie obudziła.
Minął tydzień a dziś mieliśmy wrócić do domu.. Nie chciałam, wszystko co dobre zawsze się kończy, więc i to musiało. Kiedy się już spakowałam i spojrzałam na pokój w którym spałam mieniony tydzień usłyszałam z dołu krzyk Harrego jak mnie woła, więc zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam na dół gdzie stała Anna z synem. Podeszłam do niej i pożegnałam się wiedząc, że jeszcze tu wrócę.
- Bardzo dziękuję za gościnę, było na prawdę cudownie..
- Dziecko jesteś tu mile widziana w każdy dzień o każdej porze.
- Dziękuję do widzenia.
- Do widzenia Lucy.
Harry Uściskał swoją matkę i otworzył mi drzwi abym mogła wyjść na zewnątrz.
Gdy już siedzieliśmy w samochodzie Loczek dotknął mojego uda a ja odruchowo spojrzałam się na niego. 
- O co chodzi?
- Lucy, chciałbym Cię gdzieś zabrać jeszcze zanim pojedziemy do domu.
- Dobrze.
Uśmiechnął się a ja z nim bo w gruncie rzeczy chciałam z nim jeszcze spędzić czas.
Jechaliśmy w ciszy, każde z nas zastanawiało się jak będzie gdy wrócimy już do domu i każdy zajmie się swoim życiem a przede wszystkim Harry zajmie się pracą. Chciałam wiedzieć co to za praca ale bałam się zniszczyć to co zbudowaliśmy przez mieniony tydzień.
Dojechaliśmy na polanę, nie było na niej nic prócz trawy i małego strumyka ale właśnie tak mało sprawiało, że to miejsce było jednym z piękniejszych jakie widziałam.
Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się do miejsca przy strumyku.
Hazza rozłożył koc, który miał w samochodzie i usiedliśmy na nim patrząc się wodę.
Kiedy tak rozmyślałam nad tym wszystkim co się wydarzyło i musiałam przyznać, że na prawdę byłam szczęśliwa.
Uśmiechnęłam się sama do siebie kiedy Harry tak wpatrywał się na ten strumyk i intensywnie czymś myślał. Kiedy szepnęłam Jego imię nawet nie zareagował, stwierdziłam że może nie słyszał jednak postanowiłam zwrócić na siebie uwagę.
Usiadłam na nim okrakiem a on spojrzał się na mnie trochę zaskoczony.
Kiedy musnęłam mu usta naglę jakby oprzytomniał i złapał mnie w talii.
Lekko i subtelnie całował moje usta, ja mierzwiłam Jego loki i ruszałam lekko biodrami, co wywołało w nim dreszcz i taki dziwny jęk, który o cholera... Podniecił mnie jeszcze bardziej.
Harry położył mnie na kocu a ja rozchyliłam moje nogi aby mógł być bliżej mnie.
Całował mnie prawie po każdym zakątku mojego ciała. Zaczął od głowy, czoła, później nos, policzki i usta. Lekko mnie uniósł i zdjął ze mnie bluzkę. Kiedy już mu się to udało wrócił do poprzedniej czynności tylko zamiast ust, była to szyja.
Gdy doszedł do piersi całe moje ciało przeszły dreszcze. Zębami lekko opuścił moje ramiączka i zsunął mi stanik z ciała jednym szybkim ruchem..
Halo, przepraszam! Byłam już bez bluzki, bez stanika a on? O nie...
Uniosłam się trochę na łokciach kiedy akurat całował mój brzuch. Spojrzał się na mnie zdziwiony.
- Co się stało Księżniczko?
Nie powiedziałam nic tylko przyciągnęłam go do siebie i zdjęłam z niego koszulę.
Byliśmy na polanie i byliśmy pół nadzy, paranoja ale podobała mi się. Co zrobić, w końcu to był Harry Styles... A każdy wiedział, że chyba nie ma kobiety która mu się oprze. Myślałam, że ja nią będę ale niestety, urok który miał działał na każdą kobietę a kto wie może i na mężczyzn też...
Kiedy Loczek zaczął odpinać moje spodnie usłyszeliśmy krzyk jakiegoś faceta. Ironio losu... Zawsze tak musi być?
- Co Wy tu robicie gnoje!
Szlak! Ubrałam szybko bluzkę a stanik włożyłam do torebki. Harry zaczął się śmiać i pociągnął mnie za rękę w stronę samochodu. Przez chwile musieliśmy biec bo ten facio krzyczał coś, że to obnażanie się publiczne i dzwoni na policje. Z początku byłam przestraszona ale kiedy zdałam sobie sprawę, że przy tym człowieku nic mi nie grozi, nikt mi nie zrobi krzywdy oprócz Jego samego, zaczęłam się śmiać i w dobrym humorze odjechaliśmy z polany.
Pół drogi się śmiałam a Harry kręcił tylko głową..
- No co? Ha ha ha....
- Zawsze nam przerywają.. Dziwne nie? Czego byśmy nie robili to i tak nam przerwą.
Fakt. Było to wkurzające ale ten zabawne.
- Nic nie poradzimy, przestań mnie dotykać to nie nikt nam nie będzie przeszkadzać.
Mówiąc to dotknęłam Jego krocza a jemu lewa brew uniosła się do góry i zaczął się śmiać.. Reszte drogi spędziliśmy żartując..

Wróciłam!!!! :)))
Nie jest długi i zrobię go w dwóch częściach ale jakoś po tej małej przerwie ciężko mi było coś naskrobać. Jednak wiecie obietnica to obietnica, więc wstawiłam:).
Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam, ale muszę się na nowo rozkręcić.
Co do urodzin mojej Mamy to bardzo dziękuję za życzenia dla niej :). Miałam trzy dniówkę od piątku do niedzieli i właściwie wczoraj mogłam odpocząć trochę.
Wracam wypoczęta ha ha...:) 
Następny rozdział będzie na dniach, prosiłabym jednak aby te sześć komentarzy było, bo wiem że Was stać!!!
To co? Do następnego :)))!!! 
Buziak!



6 komentarzy:

  1. Czy im zawsze musi ktoś przerywać? :)
    Fajny pomysł z tym gościem na polanie.
    Czekam na kolejny x
    Weny <3
    @awmymalikk
    ps. Jak coś, to ja byłam @JuliaKlove1D, bo widziałam, że nadal informujesz mnie na tymtym username'u

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskoczyłaś mnie tym ktosiem na polanie, dobry pomysł. Czekam na kolejną część i życzę Ci miłego dnia. x
    @blueberryloveme

    OdpowiedzUsuń
  4. O jeju hahaha! :"))
    Ten rozdział jest taki super ! Kochamkochamkochamkochamkocham. A ten facet to już wgl haha xd szkoda ,że nie było romantyzmu:( nie wiem co dalej pisać i przeeeeepraszam że taki krótki ten komentarz :((
    POZDRAWIAM I WENY ŻYCZĘ
    :*!
    #Martix

    OdpowiedzUsuń
  5. jezu ? czy NAPRAWDĘ zawsze ktoś musi im przerywać ? xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne opłacało się czekać xD

    ExD

    OdpowiedzUsuń