- Śpiochu wstawaj...
Zamruczał coś i wyglądał tak seksownie... Pogłaskałam mu policzek i szepnęłam znowu aby wstawał.
Chciałam się dowiedzieć co on tu robi. Loki układały mu się w nieładzie a klatka piersiowa unosiła pomału i spokojnie. Cieszyłam się z Jego zmiany na lepsze, cieszyłam się po prostu, że go mam...
- Harry...
Lekko przekręcił się na bok, spojrzał na mnie jednym okiem i powiedział zachrypniętym seksownym głosem.
- Witaj księżniczko..
- Wstawaj kochanie..
Złapał się za głowę i popatrzył na mnie tak niewinnie..
- A zanim wstanę... Mogłabyś przynieść mi tabletkę na ból głowy? Mam koszmarnego kaca..
Kiwnęłam głową na znak zgody i wstałam z łóżka. przebrałam się w jakiś dres Louisa i zeszłam na dół do kuchni aby wziąć Harremu lek.
Dlaczego się nie zdziwiłam jak zobaczyłam Liama siedzącego na krześle i pijącego kawę?
- Dzień dobry.
Odwrócił do mnie swój jeszcze zaspany wzrok i uśmiechnął szeroko.
- Witaj.. Kawy?
- Nie dziękuję, przyszłam po jakąś tabletkę przeciw bólową, wiesz może gdzie znajdę coś takiego?
Uśmiechnęłam się do niego trochę zakłopotana bo nie wiedziałam gdzie Lou trzyma takie rzeczy.
- Kacyk męczy? Przecież dużo nie wypiłaś.
Wstał z krzesła i zaczął na prawdę bardzo powoli się do mnie zbliżać. Hola, hola, ale po co?
- Nie ja nie mam.. Dla Harrego, prosił żebym mu przyniosła bo to Jego męczy kac.
Naglę się zatrzymał a mina mu zrzedła, odwrócił się trochę w bok i wziął jednym szybkim ruchem swój kubek z kawą. Wymamrotał odpowiedź pod nosem ale i tak usłyszałam co mówił.
- Na górze, nad kuchenką... A tak swoją drogą to nie ładnie ze strony Harrego, że wysyła dziewczynę po tabletki kiedy sam zdycha przez chlanie i to jeszcze taką dziewczynę..
Wyszedł a ja zastanawiałam się czy przypadkiem nie śnie. Co w tym złego, że chcę pomóc swojemu chłopakowi? Po co on się tym interesuję?
Poszłam po tą tabletkę do szafki wskazanej przez Liama, wzięłam mu dwie tak na wszelki wypadek, nalałam do szklanki wody i ruszyłam na górę.
Po drodze jeszcze spotkałam zaspanego Nialla, który był również skacowany jak Harry.
- Siema Lucy, jak tam?
- Dobrze ale widzę, że u Ciebie tak sobie?
- Bywa lepiej, z reguły tyle nie pije..
Uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam do pokoju, w którym leżał Harry.
Leżał rozłożony na łóżku i patrzył się w moją stronę. Kiedy mnie zobaczył od razu się uśmiechnął.
- Co tak długo kochanie?
- Aa tam..
Machnęłam ręką i kontynuowałam.
- Liama spotkałam w kuchni, pokazał mi gdzie są te tabletki - Tu pokazałam na swoją rękę i podałam mu je i wodę.
- A teraz Nialla na górze, wcale nie jest w lepszym stanie niż Ty.
Wziął tabletki i popił je, następnie wyciągnął do mnie rękę, od razu mu podałam swoją i zostałam dosłownie na niego wciągnięta.
- Harry!
Zaczęłam się śmiać kiedy zaczął mnie gilgotać... Głupek!
Kiedy zakończył mnie już torturować, spojrzał mi w oczy.
- Lucy... Nie chciał bym Cię nigdy stracić.. A wiem, że tak będzie..
Eee?
- Dlaczego uważasz, że mnie stracisz?
Nie rozumiałam czemu tak myślał, przecież między nami było nad wyraz dobrze.
- To nie tak, po prostu obawiam się, że w końcu zrobię coś strasznego...
Strasznego?
- Nie myśl o tym Harry, cieszmy się z tego co mamy. Powiedz mi lepiej jak to się stało, że się obok Ciebie obudziłam?
Uśmiechnął się do mnie i zaczął mnie obejmować i całować po szyj.
- Obudziłem się nad ranem i kiedy zobaczyłem, że Cię nie ma obok.. No wiesz, chciałem być przy Tobie.
Aww... Słodki był.
- Ciesze się w takim razie, że się obudziłeś.
- Bardzo byłem wczoraj niegrzeczny?
Prócz tego, że Liam Cię musiał zanieść do łóżka, rozbierałeś się i takie tam to nic...
- Nie byłeś grzeczny.
- To dobrze.
Było za dwadzieścia dwunasta, musiałam jechać do domu i do Emmy.
- Będę się zbierać a Ty jak chcesz to zostań, muszę podjechać się przebrać i jadę do szpitala.
- Dobrze skarbie, odwiozę Cię.
- Nie musisz, autobusy są...
Lewa brew uniosła mu się ku górze i spojrzał na mnie gniewnie, ale tak nie jakoś niebezpiecznie.
- Odwiozę Cię Lucy.
Nie lubił kiedy mu się sprzeciwiało, a ja nie lubiłam jak ktoś mi mówił co mam robić, po za tym wczoraj pił.
- Harry, w innych okolicznościach bym się zgodziła ale chyba zapomniałeś, że wczoraj piłeś? Pojadę autobusem, daleko nie jest.
Widziałam Jego niezadowoloną minę, więc dałam mu buzi i pstryczka w nos.
- Dobra.. Ale napisz mi jak dojedziesz..
- Dobrze.
Harry się ubrał i zeszliśmy na dół gdzie wszyscy już siedzieli w salonie i wesoło rozmawiali.
Kiedy przeszliśmy przez próg każdy się na nas spojrzał i uśmiechnął prócz jednej osoby.
Pierwsza odezwała się Perrie.
- Co tam? Jak się spało?
- Zgodnie odpowiedzieliśmy, że dobrze, a ja dodałam.
- Ja uciekam kochani, Louis świetna impreza, dziękuję kochani.
Teraz odezwał się Louis.
- Harry Cię chyba odwiezie?
- Nie, Harry pił wczoraj przecież.
- Lucy tym razem pojedzie autobusem.
- Ja ją odwiozę. Wczoraj mało wypiłem.
Liam...
- Nie dziękuję. Wczoraj może i wypiłeś mało ale jednak wypiłeś. Autobus wcale nie jest taki zły.
Widziałam ich niezadowolone miny, ja jednak zaczęłam się śmiać i do każdego z kolej zaczęłam podchodzić. Dałam każdemu buziaka, została jeszcze Perrie, Liam i Harry.
Podeszłam do blond koleżanki.
- Do zobaczenia kochana.
- Lucy może masz ochotę na zakupy dziś przed wieczorem?
W sumie to nie jest taki zły pomysł.
- Dobra siedemnasta może być?
- Jasne, pod galerią.
Dałyśmy sobie buziaka w policzek i podeszłam aby pożegnać się z Liamem.
- Mogę wziąć od Ciebie numer? Pamiętasz o jutrzejszym dniu?
No tak bieganie...
- Jasne, weź od Harrego czy Louisa, muszę uciekać. Tak pamiętam.
Znowu poczułam Jego perfumy, dałam mu buziaka w policzek i od razu podeszłam do Harrego.
- Nie będziemy się widzieć parę godzin a ja już tęsknie Księżniczko...
- Ja też Harry. Dziś na zakupy idę po południu z Perrie, więc jak chcesz to wpadnij do mnie wieczorkiem.
Od razu na Jego twarzy pojawił się uśmiech i dał mi soczystego buziaka przy wszystkich w usta.
Pomachałam każdemu, no prawię bo Liam gdzieś poszedł i wyszłam na autobus.
Droga do domu zajęła mi na prawdę szybko, kiedy doszłam na przystanek od razu przyjechał mój transport. Jechałam też niezbyt długo.
Gdy byłam już do domu wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w niebieską bluzkę i szarą bluzę z kapturem i jeansy.
Tym razem wzięłam swój samochód i pojechałam do szpitala. W trakcie jazdy dostałam sms'a, byłam przekonana, że był od Harrego ale jak zwykle się myliłam. Czy ja się zawsze muszę mylić?
"Witaj Lucy...
Wziąłem Twój numer od Harrego, tak jak mówiłaś...
Pusto się u Louisa zrobiło jak wyszłaś.... Nie jesteś zła, że piszę?
Limuś......"
Dlaczego miałabym być zła? Jeśli Harry nie ma nic przeciwko to znaczy, że sobie ostatnio coś uroiłam.
Liam był moim przyjacielem tak jak Louis.
Kiedy byłam już przy szpitalu co zajęło mi chwilę odpisałam mu.
"Hej, hej. Cieszę się.
No oczywiście, bo beze mnie zawsze jest pusto... :)...
Przepraszam, że nie odpisałam od razu ale jechałam samochodem.
Nie jestem zła Liam :). Nie mogę teraz bardzo pisać bo jestem w szpitalu xx. "
Chyba nie do końca wiedziałam co zrobiłam pisząc tego sms'a bo Liam chyba zrozumiał, że to ja leże w szpitalu czy coś... A dlaczego tak uważam?
Kiedy byłam jeszcze na parkingu, bo szukałam miejsca z dziesięć minut zobaczyłam biegnącą sylwetkę w moją stronę. Zdziwi to kogoś? To był Liam, biegł jak szalony w stronę szpitala, więc go zawołałam.
Gdy mnie zobaczył całą i zdrową na parkingu podbiegł do mnie i złapał mnie w ramiona tak, że trzymał mnie na rękach właściwie a ja nie wiedziałam czy się ruszyć i nie wiedziałam co powiedzieć, no normalnie mnie zamurowało!.
- Tak się przestraszyłem, maluszku... Tak się bałem...Lucy...
Co jest do cholery!
- Liam! Puść mnie! O co Ci chodzi!?
Kiedy się w końcu otrząsnął, popatrzył na mnie i spuścił głowę.
- Przepraszam.. Po prostu jak dostałem Twojego sms'a
- Dobra nic już nie mów... Moja przyjaciółka tu leży.. Musze iść Liam.
Nie chciałam wiedzieć czemu przybiegł, wiem może źle napisałam tego sms'a ale nie musiał od razu przybiegać.
- Rozumiem... Nie bądź zła...
- Nie jestem zła, po prostu muszę iść. Liam... Miło, że się o mnie troszczysz, jesteś prawdziwym przyjacielem, dziękuję Ci ale pora na mnie już.
- Rozumiem.... Przyjaciółko....
Uśmiechnęłam się i poszłam do szpitala zostawiając go na parkingu. Co miałam zrobić? Liama było w moim życiu od paru dni za dużo, nie że mi to przeszkadzało tylko było to wszystko dziwne.
Będąc u Emmy opowiedziałam jej wszystko co się dzieje, wiedziałam, że odpowiedzi na nurtujące mnie pytania nie dostanę jednak potrzebuje się wygadać.
Siedziałam u niej z dwie godziny, byłam u lekarza prowadzącego ale powiedział mi tylko tyle, że musimy czekać a jej stan jest stabilny.
Jadąc spowrotem do domu napisałam Harremu, że tęsknie i, że u Emmy bez zmian i że wracam do domu.
Niestety Perrie odwołała nasze zakupy na jutro bo Zayn miał inne plany, trudno.
Harry mi nie odpisywał, więc stwierdziłam, że albo odsypia albo jest w pracy.
Będąc pod swoim domem zobaczyłam go... Miał piękny bukiet róż a mi zabrakło mowy w gębie...
Mamy następny:)), udało mi się wejść od mamy:).
Szybciutko naskrobałam następny, cieszycie się?:))
Czytając Wasze komentarze dziewczyny pod ostatnim rozdziałem ucieszyłam się jednak z Waszych reakcji. Nie chce aby było nudno, więc coś się dziać musi prawda?
W tym rozdziale za dużo się nie dzieje... Ale zmienimy to :)).
Pamiętajcie o ask'u :)), możecie mi tam zadawać pytania :).
Rozdział nie sprawdzony bo mam ograniczony czas użytkowania ale jak znajdę jakieś błędy to następnym razem poprawie:)).
Proszę osoby czytające a nie komentujące o komentowanie :))))).
Koooochaaam Waaaas <333
Buuziak!
Świetny rozdział. Liam jest taki słodki i kochany, awwh. Czekam na kolejny. x
OdpowiedzUsuń@blueberryloveme
Cudooowny, Harry taki słodki z tym budzeniem się obok Lucy... Aw. Wydaje mi się ,że Liam jest zazdrosny i tak zrozumialam kiedy mówił "Rozumiem ... Przyjaciółko" to tak jakby był smutny,że Lucy nic do niego nie czuje, a on wręcz przeciwnie. To było piękne jak Harry (mam nadzieję,że Harry , bo też może to być Lia) stał z tymi różami pod jej domem *-*. Dziękuję ,że zdążyłas napisać rozdział i podziekuj mamie haha. Kochamkochamkocham i nie wiem co zrobie jak już skończysz pisać te opowiadanie. Chyba wpadne w depresje i rodzice wyślą mnie do psychiatryka albo będę ryczeć całymi dniami jak to u mnie xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Weny życzę
#Martix :*!
sama słodycz <3 aha i Liam odwal się od niej bo ci Harry wpierdoli xd /Justine
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział. Harry jest taki romantyczny żeby takiego chłopaka mieć w rzeczywistości to chyba marzenie. Dodaj szybko kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńOlcia.:*
ja bym wolała osobiście, żeby Lucy jednak była z Liam'em. Jakoś bardziej mi on do niej pasuje. Już się nie mogę doczekać następnego. czekam <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na następny. Jak Limuś się nie odpierdoli od Lucy to dostanie niezły wpierdol od Harego. Nie wiem czemu ale wydaje mi się że Harry nie wie nic o tym bieganiu ani o numerze telefonu. Mam jakieś takie dziwne przeczucie. Chyba będą małe problemy Liamem. Będzie się działo.
OdpowiedzUsuńWeny życzę :>
ExD