środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział 14

Harry odjechał a ja stałam jak idiotka i patrzyłam się w miejsce gdzie przed chwilą stał Jego samochód.
Po chwili poczułam, że ktoś trzyma mnie za ramię był to Louis. Stałam z nim chwile za nim się odezwałam.
- Mam okazje by pomóc Jego mamie...
Lou nic nie powiedział tylko poklepał mnie po ramieniu.
Poszliśmy do środka a Liam podał mi kubek z herbatą. Podziękowałam mu i usiadłam na jakimś taborecie.
Powiedziałam chłopcom żeby sobie nie przeszkadzali i robili to co robili. Przyjechałam tu bo nie chciałam być sama..Zaśmiali się a Zayn powiedział, że powinnam lepiej spędzić czas żeby nie rozmyślać i nie tęsknić tak za Harrym, może i miał trochę racji.
- Perrie jest dziś zajęta?
Wszyscy spojrzeli się na Zayn'a jak by się bali Jego reakcji ale ja byłam na luzie.
- Z tego co wiem to dziś jest w domu, chcesz to zadzwonię do niej?
Zakupy, zakupy, zakupy... To mi teraz chodziło po głowie no i chciałam się komuś wygadać.
- Jasne..
Zayn zadzwonił do blondyny i powiedział jej, że będę w centrum handlowym i jeśli chce to może przyjechać.
Oczywiście Perrie była uradowana i prosiła aby mi przekazał, że za półgodziny będzie przed głównym wejściem.
- To ja się zbieram chłopaki, do centrum kawałek jest a nie wiem o której mam autobus.
To wszystko działo się dość szybko. Liam wytarł swoje ciało i spojrzał się na mnie tak jakoś gniewnie, reszta chłopaków też miała skrzywione miny.
- O co chodzi?
Oczywiście odezwał się ten najmądrzejszy i najrozsądniejszy..
- O co chodzi?? Myślisz, że którykolwiek z nas pozwoli Ci jechać autobusem? Harry z tym nie ma problemu a my tak. Czekam w samochodzie a Ty się pożegnaj.
Co to do cholery miało być. Spojrzałam zdziwiona na chłopaków a oni tylko wzruszyli ramionami ale również byli zdziwieni, widzieli jednak że mnie wkurzył, oj wkurzył... 
Pomachałam im i krzyknęłam krótkie pa, po czym ruszyłam do Liam'a aby z nim pogadać.
Stał przy samochodzie oparty o maskę i czekał na mnie a raczej na to aż go opieprze.
Podeszłam do niego i stanęłam na przeciwko, założyłam ręce na biodra i zaczęłam swoja gadkę.
- Co to miało być Liam!? Jak Ty się do mnie odzywasz?  Co to miała być za gadka o Harrym czy o pożegnaniu się z chłopakami? Nie jestem Twoją własnością, nikogo nie jestem!
Miałam jeszcze coś powiedzieć ale zakrył mi usta buzią.
- Lucy, przepraszam... Źle to ująłem.... Ja....
Zabrałam mu rękę z buzi i krzyknęłam.
- Nie chce mi się o tym już gadać Liam! Przeginasz!
Ruszyłam w stronę przystanku, nie chciałam z nim teraz jechać nigdzie. Oczywiście jak się mogłam tego spodziewać podbiegł do mnie i zatrzymał mnie na chodniku.
- Obiecuję, że nie będę tak się odzywał. Przepraszam... Proszę pozwól mi się zawieść do tego sklepu..
Urwał jeden kwiatek, który wisiał przy drodze i mi go wręczył. Zamknęłam oczy i westchnęłam, nie potrafiłam się długo gniewać na niego... To samo było z Harrym, mieli coś takiego w sobie, że się nie dało.
- Dobrze, dziękuję...
Uśmiechnął się do mnie szeroko i ruszyliśmy w stronę samochodu. Gdy doszliśmy, otworzył mi drzwi a sam poszedł od strony kierowcy. Zanim jednak ruszyliśmy, wpadłam na świetny pomysł tylko musiał się zgodzić.
- Liam... Mam  prośbę.
- Dla Ciebie wszystko..
No na pewno....
- Chciałabym abyś zawiózł mnie w jedno miejsce.. To jest trochę dłuższa podróż...
- Oczywiście a kiedy i gdzie konkretnie?
- Nie wiem może jutro? A gdzie... Do mamy Harrego, mam do niej sprawę ale to dosłownie na chwilę..
Westchnął i pokiwał głową na znak, że się zgadza po czym ruszył. Czy mówiłam już, że jest usmarowany smarem i jest bez koszulki? Mówiłam jak bardzo seksownie cholera wygląda? On nie powinien wyglądać seksownie prawda? Musiałam przestać o nim tak myśleć.
- Nie wiedziałam, że pracujesz w warsztacie...
- Od niedawna, Harry mnie namówił, więc mu pomagam. Niezła kasa z tego jest.
- Nie wątpię.
- Lucy, co Ty na to by gdzieś dziś wyjść? Wiesz żebyś nie siedziała sama.
W sumie to nie był głupi pomysł ale nie chciało mi się wychodzić.
- Wiesz nie bardzo mi się chce gdzieś wyjść.
Trochę zrobił się smutny, jakby zależało mu na tym by się ze mną spotkać.
- Ale może byś wpadł do mnie? Obejrzymy jakiś film, powiedz chłopakom niech również przyjdą.
Mnie propozycja wydała się normalna i naturalna  ale Liam miał w głowie inny plan.
Wieczorem miałam się przekonać, że wcale nie będzie tak jak zaproponowałam.
Dojechaliśmy na miejsce i kiedy miałam już wychodzić złapał mnie za udo. Po moim ciele przeszły dziwne dreszcze ale to może dlatego, bo było mi chłodno?
- Tak Liam?
Pochylił się trochę i spojrzał mi w oczy. Widziałam w tym ciemnym brązie troskę i takie wielkie ciepło.
- Nie pożegnasz się ze mną?
Zaczęłam się śmiać i powiedziałam, ze się dziś będziemy widzieć, więc po co mam się z nim żegnać na co odpowiedział, że chce w takim razie buziaka za podwiezienie.
Uroczy był, więc przybliżyłam się do niego tak, że nasze nosy się stykały a ja wpadłam w lekką panikę bo byliśmy za blisko! Lekko przekręciłam głowę w bok i musnęłam Jego nie do końca ogolony, szorstki policzek. Kiedy chciałam wrócić na poprzednie miejsce, Liam lekko dotknął mój podbródek i również musnął mój policzek. Zrobił to dość szybko ale i delikatnie, wyglądało to tak jakby nigdy miał mnie już nie pocałować w to miejsce, serio to był tylko policzek...
- Dzięki za podwózkę.
- Nie ma sprawy maluszku.
Zachichotałam i wyszłam z samochodu udając się przed wejście główne gdzie na bank była tam już Perrie.
Nie myliłam się, stała tam w tym swoim wianku na głowie i czekała na mnie.
- Hej kochana przepraszam, że tak długo ale Liam mnie podwoził a niestety nie jeździ zbyt szybko.
 - Nie ma sprawy, wiem jak to jest. Chodź muszę sobie kupić coś ładnego.
Chodziłyśmy resztę dnia, zjadłyśmy obiad i kupiłyśmy mnóstwo ubrań. Jedną z moich ulubionych rzeczy była czarna prosta sukienka do połowy uda, nie mogłam się doczekać aby ją założyć a że chłopcy dziś przychodzili i Perrie pewnie też to postanowiłam ją założyć. Dostałam sms'a od Harrego, że jest na miejscu, bardzo tęskni i dziś ma spotkanie służbowe w jakimś pubie.
Kiedy Perrie mnie odwiozła do domu a sama pojechała do Zayn'a postanowiłam przygotować na szybko jakieś przekąski i włożyć wino i piwa do lodówki, które kupiłam zanim weszłam do domu. Ja za piwem nie przepadałam, więc sobie kupiłam wino a chłopcy będą mieli pasteryzowane..
Gdy już wszystko przygotowałam, poszłam się przebrać i lekko pomalować. Oczywiście usta pomalowałam pomarańczową szminką i lekko podkreśliłam oko. Włosy upięłam w luźnego koka i byłam gotowa. Nie stroiłam się nie wiadomo jak bo nie było tu Harrego ale chciałam jednak ładnie wyglądać.
Właśnie nalewałam sobie do kieliszka wina gdy zadzwonił dzwonek. Poszłam otworzyć jednak nikogo tam nie zobaczyłam prócz Liam'a i bukietu kwiatów, tym razem były to tulipany. Skąd on wziął o tej porze roku tulipany? Były piękne ale ja się zastanawiałam gdzie reszta?
- Cześć Liam, gdzie reszta?
Machnął ręką i wszedł do środka, kiedy do niego podeszłam pachniał tak inaczej niż zawsze i był ubrany inaczej niż zawsze, miał na sobie czarne obcisłe, i to na prawdę bardzo obcisłe spodnie. Do tego stopnia, że każdy mięsień na nogach i nie tylko... Odznaczały mu się w tych rurkach a ja nie mogłam przez moment oddychać, miał na sobie również grafitową koszule.
- Później może przyjdą bo robota ich zatrzymała a wiesz Zayn i Perrie nie mogą..
Szkoda...
- No trudno, może się jeszcze zdecydują. Piwa?
- Dobra kobieto wiesz co lubię... Ale tym razem wina poproszę.
Nalałam mu wina i kiedy się odwróciłam aby mu go wręczyć stał niedaleko i wpatrywał się we mnie.
- Mówiłem Ci już, że pięknie wyglądasz....
- Nie Limuś nie mówiłeś..
Uśmiechnął się na te zdrobnienie i westchnął cicho.
- Jesteś naprawdę seksowna Lucy, mam nadzieje że zdajesz sobie z tego sprawę.
Okej! To był komplement od przyjaciela nie?
- Dziękuję, powiedzmy że zdaje. Może obejrzymy jakiś film?
- W sumie  to obejrzał bym jeszcze raz ten pamiętnik, mało z niego pamiętam.
Ciekawe dlaczego przecież oglądał go wtedy?
- Jasne, może być pamiętnik.
- A o czym on konkretnie jest?
- Serio nie oglądałeś co? Nie będę Ci zdradzać ale jest o prawdziwej miłości.
 Uśmiechnął się i usiadł na kanapie, a ja kiedy na nią spojrzałam przypomniał mi się wczorajszy seks z Harrym, boże Lucy o czym ty teraz myślisz. Twój przyjaciel właśnie siedzi i się na ciebie gapi a ty myślisz o seksie... Loczku i o matko teraz jeszcze o nim..
Włączyłam film i usiadłam obok Liam'a, popijaliśmy wino patrząc się na siebie co jakiś czas i oglądaliśmy film, czasami Li coś się mnie pytał a ja mu odpowiadałam. Naglę zrobiłam się ciekawska i chciałam wiedzieć dlaczego jest sam. Czemu jest teraz tu ze mną a nie z jakąś napaloną na niego dziewczyną no bo błagam umiał rozpalić i to samym zbliżeniem się...
- Limuś, czemu Ty tak właściwie jesteś sam?
Akurat miałam opartą głowę na Jego ramieniu kiedy poczułam jak się spiął. Podniosłam głowę aby na niego spojrzeć.
- Wiesz, jest taka jedna dziewczyna ale ona nie jest mną zainteresowana. To znaczy lubimy się ale z jej strony to chyba tylko lubienie..
Nie wierze, chyba nie ma dziewczyny która by mu się oparła.. No może ja... Ale mam chłopaka.
- Nie możliwe Liam, Musisz ją przynajmniej lekko pociągać, nie uwierzę że nic do Ciebie nie ma.
- Heh. Widocznie Jej nie pociągam. Oglądajmy...
Zdecydowanie uciekł od tematu a ja po kolejnym kieliszku wina miałam mały helikopter. Nagle miałam ochotę zadać mu tak cholernie durne pytanie, ale w końcu byłam pijana nie?
- Całowałeś się już kiedyś nie?
Zaczął się śmiać.
- A co uważasz, że nie?
Podniosłam się i usiadłam na kanapie po turecku.
- A jeśli uważam właśnie, że nie to co?
Czy ja z nim flirtuje? Nieee... Na pewno nie. Lekko go zatkało ale po chwili uśmiechnął się do mnie i odpowiedział.
- Całowałem, ale chyba nigdy nie czułem tego uczucia które powinno się czuć.
- Nie czułeś miłości?
- Mhm.
Znałam to. Zależało mi na Harrym i za każdym razem kiedy mnie dotykał, całował i był blisko dostawałam szału... Ale nie mogłam jeszcze powiedzieć, że go kocham.
 Miałam ochotę potańczyć, podeszłam do radia i włączyłam z płyty
https://www.youtube.com/watch?v=NUsoVlDFqZg
Liam spojrzał się na mnie trochę zdziwiony ale ja po prostu chciałam tańczyć. Zaczęłam kręcić biodrami i ruszać się w rytm muzyki, kochałam takie klimaty, klaskałam w dłonie i kręciłam się w kółko. Podeszłam do niego i złapałam go za rękę.
- Lucy...
- Zatańcz ze mną po prostu.
Wstał i objął mnie w biodrach a ja nimi zakręciłam zmysłowo. To nie był flirt, przynajmniej dla mnie. To był taniec, który tak kochałam. w pewniej chwili znalazłam się na jego rękach, odchylił moją głowę lekko do tyłu, jedną ręką mnie przytrzymywał a drugą lekko musnął mój dekolt po czym raz mną zakręcił i postawił na podłodze. Stanęłam do niego tyłem, otarłam się o niego i poczułam wybrzuszenie. Czyżby mój taniec na niego tak zadziałał? Może przesadziłam? Nie powinnam była tyle pić.
Podeszłam do stołu w kuchni i nalałam sobie wody, Lia podszedł do mnie i lekko odkręcił abym stała przodem do niego.
- Przepraszam, wypiłam za dużo. Będzie lepiej jak już pójdziesz.
Złapał mnie w talii i przysunął bliżej mnie.
- A co jeśli mi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie.. Kocham kiedy tańczysz.. Jeszcze dla mnie...
- Liam proszę przestań.
Byłam pijana i hormony się we mnie odezwały, co jest dziwnego w tym że chcę go pocałować? Chce zedrzeć z niego tą koszulę i te cholernie obcisłe spodnie w których Jego tyłek wygląda tak seksownie? Nie mogłam tego zrobić bo wiedziałam, że jutro bym tego żałowała a Jemu dałabym tylko jakieś niepotrzebne nadzieje.
- Co jeśli nie chce przestać, co jeśli chce teraz...
On do cholery też był pijany ja.. Ja nie mogłam.
- Nie! Liam proszę abyś wyszedł z mojego domu zanim zrobię coś co będę żałować.
- Na przykład co? Pocałujesz mnie? Zrobisz coś na co masz teraz ochotę....?
Nie dawał za wygraną, co on najlepszego robi?
Dotknęłam palcem lekko Jego dużych ust a on złapał moją rękę i ją ucałował.
- Wyjdź już proszę.
Spuścił lekko głowę i puścił moją rękę.
- Jak sobie życzysz maluszku.
O boże... Nie wytrzymałam musiałam przynajmniej zrobić jedną rzecz.
Podeszłam do niego przytuliłam go na co on objął mnie w talii i musnął moją szyję, szlak!
Oddychałam ciężko ale musiałam myśleć w miarę trzeźwo, chodź cholera nie byłam!
Ucałowałam go  w policzek i poprosiłam raz jeszcze by wyszedł.
Kiedy to zrobił oparłam się o drzwi i starałam się uspokoić oddech. Byłam tak cholernie podniecona.. Ale czym!? No czym?! Przecież ja byłam z Harrym, podniecał mnie był cudowny, zmienił się dla mnie. Ale Liam, też był... Czułam jak cała pulsuję, jakby zrobił mi dobrze gdy mnie wtedy musnął  po szyji...
Moje piersi zrobiły się nabrzmiałe chociaż nawet ich nie dotknął a oddech był szybki i głośny...
Wstałam i poszłam wziąć zimną kąpiel aby ochłonąć bo jakby tak dalej było to musiałabym się  sama zaspokoić a tego bym nie chciała jednak. Kiedy wzięłam prysznic a moje hormony się uspokoiły położyłam się do łóżka. Jutro miałam z nim spędzić kolejny dzień sam na sam i to w samochodzie,  Jednak nie będę wtedy pijana i on również, więc będzie spokojnie... Usnęłam....
Następnego dnia rano napisałam mu sms'a żeby przyjechał jak wstanie. Był u mnie o ósmej ale tym razem na szczęście nie zastał mnie w piżamie. Kiedy przypominałam sobie wczorajszy wieczór to dostawałam rumieńce i zastanawiałam się dlaczego prawie do tego doszło...
Poprosiłam żeby poczekał w kuchni.
- Lucy..
Zatrzymał mnie a gdy spojrzałam w jego brązowe oczy znowu przypomniał mi się wczorajszy wieczór.
- Tak?
- Jedziemy tam bo chcesz pomóc Jego mamię prawda?
Nawet jeśli to co? To moja sprawa.
- Liam po prostu mnie tam zawieś a jeśli masz z tym problem to poradzę sobie.
- Nie o to chodzi. Zawiozę Cię, idź weź co masz wziąć a ja czekam w samochodzie dobrze?
- Dobrze.
Liam wyszedł a ja poszłam do skrytki w której trzymałam pieniądze. Nie było dla mnie problemu by wziąć taką sumę, więc wyliczyłam dziesięć tysięcy , włożyłam ją w kopertę i poszłam do samochodu zamykając wcześniej drzwi.
Jechaliśmy w ciszy, żadne z nas chyba nie chciało rozmawiać na temat wczorajszego wieczoru i dobrze bo co miałabym mu powiedzieć. Tym bardziej, że dziś znów miał na sobie te obcisłe portki...
- Dziękuję, że mnie zawozisz.
- Lucy, nie dziękuj. Załatw to co masz załatwić i daj mi się porwać na obiad.
Uśmiechnęłam się i zgodziłam, w końcu miałam u niego dług wdzięczności za tą podwózkę.
Bałam się jednego, co Harry powie jeśli się dowie a na pewno się dowie. Najpierw miałam zamiar podrzucić te pieniądze ale teraz myślę, że to głupota i po prostu wręczę jego mamie te pieniądze.
- Nad czym tak myślisz?
- A wiesz... Boje się trochę reakcji Hazzy jak się dowie, że to ja pomogłam Jego rodzinie.
- Nie martw się. Na pewno nic Ci nie zrobi. Dopilnuje tego.
- Nie o to się martwię. Tak ogólnie po prostu.
- Rozumiem.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce po dwóch godzinach bo Lia bardzo wolno prowadził, jakby się bał że coś się stanie. Stanęliśmy pod bramą do domu Anny.
- Zostań tu proszę. Muszę tam pójść sama i sama to załatwić.
- Dobrze maluszku, poczekam.
Gdy doszłam do domu Anny zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam aż otworzy.
Jak to zrobiła na jej ustach wymalował się uśmiech i oczy zaświeciły.
- Lucy?! Co tu robisz córeczko?  Sama?
Eh... Kochana była.
- Liam mnie podwiózł bo Harry musiał gdzieś pojechać. A ja mam sprawę do Pani.
- Oh nie mów mi Pani... A dlaczego Liam nie wejdzie.
- Bo go prosiłam aby poczekał, możemy porozmawiać? Nie zajmę Pani dużo czasu.
- Oczywiście wejdź.
Uh... Może mnie nie wyrzuci z domu.
- Przejdę do rzeczy bo muszę zaraz jechać.
- Dobrze dziecko.
Wyjęłam kopertę i wręczyłam jej ją.
- To jest dziesięć tysięcy które potrzebujesz na opłatę długów, Harry nie wie że o nich wiem i nie wie że tu jestem. Moi rodzice byli bogaci i mogę pozwolić sobie na to by pomóc a dzięki temu Harry może przestanie  robić pewne rzeczy. Proszę mi nie odmawiać.
Anna dalej już tylko płakała i dziękowała mi za wszystko.
Gdy się uspokoiła pożegnałam się z nią i poprosiłam aby nie mówiła na razie Harremu o tym.
Jak wróciłam do samochodu Liam spojrzał się na mnie i zapytał.
- Poszło jakoś?
- Poszło dobrze... Jedźmy na ten obiad.
- Dobrze, ale tym razem zapraszam Cię na obiadokolacje do siebie.
Obiadokolacje? Cholera... Będzie się działo... Oj będzie się działo... Nie mogę pić, Lucy pamiętaj aby nie pić! Resztę drogi się wygłupialiśmy i poznawaliśmy siebie na wzajem. Liam zaproponował aby w zimę gdzieś całą paczką wyjechać na sylwestra i spędzić go razem. Zgodziłam się pod warunkiem, że wszyscy się zgodzą i weźmie te swoje spodnie.
- A po co mam brać te spodnie?
Klops.. Zaczęłam się śmiać i powiedziałam, że tak tylko powiedziałam.
Będąc pod Jego domem ciśnienie mi się podniosło i zdenerwowałam się jak będzie. Liam objął mnie w pasie i wprowadził do mieszkania.

Jeeee....  Zauważyliście, że codziennie dodaje ? Mama mi daje a ja pisze jak torpeda bo nie mam pewności czy następnego dnia mi da :D.
Co do rozdziału no to cóż... Niektórzy mnie będą chcieli zabić, niektórzy nie :D.
 Anonimku co do Twojego pytania o Twittera na blogu to poczytaj na dole to:
Mnie to pomogło, więc Tobie może również pomoże :).
Błędy mogą być ale jak dostanę swój komputer to na spokojnie posprawdzam :)).
Kocham <33!
Buziak!




7 komentarzy:

  1. Rozdział jest cudowny! Oni razem mmm, ahhaha.
    Kocham. ♥
    @blueberryloveme

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo!! Świetny po prostu kocham tą historię. Liam i Lucy..... nie chyba raczej wole Harrego. Mimo wszystko świetny rozdział. Ale się będzie działo.... Czekam na next. Podziękuj mamie :D
    Weny życzę
    ExD

    OdpowiedzUsuń
  3. Oni się pocaluja :( nieeeee, nie rób mi tego:((( biedny Harry:( ma przyjechać do Lucy , bo Liam robi jej pranie z mózgu! :( oklamal ja z tym ze chlopacy nie przyjechali, a jeszcze chce odbić przyjacielowi dziewczyne, Lucy też nie jest święta. Ulega mu, każeml mu siebie dotykać, a powinna być wierna. Harry ją kocha a ona takie rzeczy robi! Nie no, teraz to ja jestem zalamana idę do psychologa, ale najpierw muszę się wtryczec
    #Martix

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niunia spokojnie :-* może wszystko się jeszcze ułoży. Harry może nie być wcale lepszy :-). Różnie może być... Nie płacz mi bo powiem Harremu i będzie zły :-*.

      Usuń
  4. Harry wracaj bo Liam mnie wkurwia ! :P /Justine

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy i wciągający, jak zwykle zresztą :p Pisz szybko nn, bo czekam i wpadnij do mnie na nowy rozdzialik ;D

    http://nothing-is-forever-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, niech Harry już wróci... :((
    Nie rozwalaj mi Lucy i Harrego, no błgam, no! Xd
    Czekam na nexta i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń